Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Chrześcijanin a polityka

Apostoł każe nam błagać i modlić się za sprawujących władzę i za możnych tego świata, byśmy „mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością”. Skąd ta potrzeba wtargnięcia modlitwy w politykę, wznoszenia do nieba rąk czystych, bez gniewu i sporu? Może stąd, iż rządzący mówią jedno, a robią coś innego?

Stajemy się narodem, w którym dominuje polityka bez mistyki. Jesteśmy podzieleni na partie, grupy, frakcje i kliki. Każdy chce grać własną melodię, nikt nie pragnie śpiewać pieśni patriotyzmu i jedności. Ręce mamy pełne, ale serca puste. Kiedy diabeł Goethego zaczął tłumaczyć Ewangelię według św. Jana: „Na początku było Słowo”, zawahał się, ponieważ nie mógł zgodzić się na prymat słowa Bożego. Napisał więc: „Na początku było działanie”. Henry Adams zdefiniował politykę jako „systemowe zagospodarowanie nienawiści”. I często rzeczywiście tak bywa. Idee i rodzące się z nich ideologie często stają się potężnymi symbolami. Nabierają religijnej mocy. Nic nie jest bardziej śmiercionośne od złej idei; bądź dobrej – jak wolność, równość czy braterstwo – doprowadzonej do przewrotnej, despotycznej skrajności. Jakie miejsce Bóg wyznaczył chrześcijanom w takim świecie?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy