Nowy numer 17/2024 Archiwum

Austriackie gadanie

Rada Polityki Pieniężnej zapowiedziała podwyższenie stóp procentowych. W radzie zasiadają w większości zwolennicy przystąpienia Polski do strefy euro.

A jaki jest jeden z podstawowych argumentów za przystąpieniem Polski do owej mitycznej strefy? Otóż taki, że stopy procentowe będą niższe! Jakby więc rada nie podwyższała stóp złotego, to straciłaby ważny argument za przystąpieniem do euro. Gdzie tu logika? Logiki brak – jak w wielu innych działaniach rady. Zawsze, gdy brała się za podwyższanie stóp procentowych, skutek był fatalny. Rada Polityki Pieniężnej nie ma bowiem zielonego pojęcia o skutkach stosowania różnych instrumentów monetarnych. Gdy w 1999 roku podniosła stopy procentowe w odpowiedzi na rosnące ceny (żeby ograniczyć inflację), doprowadziła do dramatycznego zwiększenia poziomu bezrobocia i zahamowania wzrostu gospodarczego, a inflacja i tak wzrosła. W 2006 roku rada znów podwyższała stopy procentowe, tym razem w odpowiedzi na napływ do kraju środków finansowych od polskiej emigracji zarobkowej. Tym razem konsekwencją było silne umocnienie się złotego, niekorzystne dla eksporterów, i w konsekwencji wzrost gospodarczy ponownie wyhamował.

Niestety, tylko niektórzy uczą się na błędach, choć powinni na uniwersytetach. Jednakże na uniwersytetach potencjalni członkowie rady uczą się błędnych teorii ekonomicznych opartych na makroekonomicznej teorii popytu generowanego poprzez manipulacje pieniądzem (tym papierowym oczywiście, bo realnym, jakim onegdaj było złoto, manipulować się tak nie dawało). Z kolei sama rada uczyć się nie może na własnych błędach, bo zmieniają się jej członkowie – więc popełniają te same błędy, co poprzednicy, którzy na uniwersytetach nie mieli okazji dowiedzieć się niczego na temat teorii kapitału. A jeśli już ktoś coś im na ten temat opowiadał, to z pobłażliwym uśmieszkiem na temat „Austriaków” – Ludwika von Misesa czy Friedricha Hayeka. Bo przecież wiadomo, że austriackie gadanie to potocznie mówienie bez sensu. Problem tylko w tym, że to Austriacy mieli rację, pisząc już 75 lat temu, że manipulacje stopami procentowymi muszą skończyć się katastrofą.

Podstawowym źródłem inflacji jest mennica państwowa. Oczywiście może to być mennica krajowa albo zagraniczna. Dziś są to „mennice” Amerykańskiego Fed i Europejskiego Banku Centralnego. Na ratowanie bankrutów nadrukowały biliony dolarów i euro i w efekcie mamy wzrost cen. Przede wszystkim rosną ceny surowców. Bo cóż innego mogą robić fundusze inwestycyjne z owymi „baksami” i „juraskami”, które trafiają z mennic na rynek? Wymieniają je na dobra reprezentujące jakąś realną wartość – w odróżnieniu od coraz mniej wartych papierków zadrukowanych podobiznami prezydentów USA albo różnymi innymi obrazkami zdobiącymi euro. A jak drożeje ropa naftowa, to drożeją paliwa, a jak drożeją paliwa, to drożeje wszystko inne. I żeby Rada Polityki Pieniężnej nie wiem jak się starała, to ma na to taki sam wpływ, jak meteorolodzy na opady śniegu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy