Nowy numer 17/2024 Archiwum

Pytania w sprawie Zakajewa

Warszawa. Sprawa zatrzymania, a później uwolnienia przez polski sąd premiera emigracyjnego rządu czeczeńskiego Ahmeda Zakajewa rodzi pytania o spójność polskiej polityki zagranicznej oraz akcji podejmowanych przez aparat sprawiedliwości.

Zakajew, który od 2001 r. jest poszukiwany przez Rosję międzynarodowym listem gończym w związku z zarzutami o terroryzm, przybył do Polski na Światowy Kongres Narodu Czeczeńskiego. Należy dodać, że zarówno sądy w Danii, jak i Wielkiej Brytanii nie uznały winy Zakajewa.

W Wielkiej Brytanii otrzymał on status uchodźcy i prawo azylu, obowiązujące na terenie całej Unii Europejskiej. Zakajew uchodzi za polityka umiarkowanego. Oskarża rosyjskich polityków, że wykorzystując służby specjalne, umacniają w Czeczenii pozycję islamskich bojowników, jak Doku Umarowa, lidera tzw. Emiratu Kaukazu, gdyż terrorystyczna działalność jest im w gruncie rzeczy na rękę.

W Polsce, pomimo że Radosław Baszuk, adwokat Zakajewa, ustalił z prokuraturą, że czeczeński polityk sam się do niej zgłosi, Zakajew został demonstracyjnie zatrzymany. Policja przewiozła go do prokuratury, która wniosła do sądu o 40-dniowy areszt wobec niego. Sąd wniosek oddalił. „Zastosowanie wobec Zakajewa tymczasowego aresztowania w postępowaniu ekstradycyjnym (...) nie jest dopuszczalne, prowadziłoby w sposób oczywisty do naruszenia prawa obowiązującego Rzeczpospolitą Polską” – powiedział sędzia Piotr Schab w ustnym uzasadnieniu decyzji.

Skoro wszystko od początku było „oczywiste”, dlaczego policja – choć nie było nakazu polskiej prokuratury – zdecydowała się na pokazową akcję? Dlaczego polski konsulat w Londynie dał mu wizę wjazdową? Tylko w tym roku Zakajew był w Polsce cztery razy i nikomu to nie przeszkadzało, choć obowiązywał ten sam list gończy Interpolu, na który policja powoływała się obecnie.

Mam wrażenie, że byliśmy świadkami kiepskiego spektaklu medialnego pod tytułem „Zatrzymanie i wypuszczenie Zakajewa”, który, bez względu na planowany zamiar, jedynie rozjuszył Rosję. A wystarczyło przecież w odpowiedzi na apele ambasadora FR o zatrzymanie Czeczena odpowiedzieć, że będziemy respektować jego prawo do azylu. Jasne stawianie sprawy zawsze jest lepsze niż kluczenie i spolegliwość w złej sprawie z Moskwą.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy