Nowy numer 17/2024 Archiwum

Groźny precedens

Haga. Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTS) orzekł, że deklaracja niepodległości Kosowa, ogłoszona w lutym 2008 roku, nie stanowi naruszenia prawa międzynarodowego. Zdaniem przewodniczącego Trybunału, sędziego Hisashi Owady, prawo międzynarodowe nie zawiera „zakazu ogłoszenia deklaracji niepodległości”.

Trybunał Sprawiedliwości został powołany w 1945 r. jako główny organ sądowniczy ONZ. Wydaje wyroki w sporach międzypaństwowych oraz opinie doradcze i orzeczenia. Nie ulega jednak wątpliwości, że decyzja Trybunału, choć nieobowiązująca, może stać się precedensem wykorzystywanym przez separatystów w całej Europie.

Suwerenność przez podział
W sprawie Kosowa społeczność międzynarodowa popełniła w przeszłości wiele błędów, jednostronnie stając po stronie tamtejszych Albańczyków. Serbowie, także z użyciem siły, starali się utrzymać kontrolę nad jedną z najstarszych prowincji swego państwa i starożytnym centrum serbskiej duchowości. Albańczycy w tym sporze podkreślali argumenty demograficzne, a w latach 90. sprowokowali tam walki zbrojne. Gdyby nie ingerencja Zachodu oraz tępy nacjonalizm serbskich komunistów, obie strony znalazłyby pewnie jakieś wyjście pośrednie w postaci rozszerzonej autonomii, za czym opowiadał się m.in. Ibrahim Rugowa, przywódca Albańczyków z Kosowa. Historia potoczyła się inaczej i od 2008 r. niepodległość Kosowa jest faktem. Skargę do Trybunału złożyły władze Serbii, które do dzisiaj nie uznają secesji Kosowa i uważają, że jego deklaracja niepodległości była „rażącym pogwałceniem integralności terytorialnej państwa”. Haski wyrok niczego więc nie zmienia, tworzy jednak nowe standardy w interpretacji prawa międzynarodowego, w gruncie rzeczy umożliwiając podważanie zasady suwerenności oraz integralności terytorialnej każdego państwa. Skutki tego mogą być opłakane nie tylko dla Kosowa, które jednak jako pierwsze może odczuć całą dwuznaczność pozornie korzystnego dla miejscowych Albańczyków rozstrzygnięcia. Bardzo łatwo można sobie wyobrazić, że Serbowie zamieszkujący północne Kosowo, gdzie stanowią większość, zorganizują referendum i ogłoszą najpierw własną suwerenność, a później zażądają przyłączenia tego terytorium do Serbii.

Europejskie „beczki z prochem”
W Europie jest kilka „beczek”, wypełnionych po brzegi „separatystycznym prochem”. Podzielony jest Cypr, gdzie od lat istnieje samozwańcza Turecka Republika Cypru Północnego. Poważne problemy ma Hiszpania, rozrywana od wielu lat przez separatyzm baskijski oraz kataloński. Dla bojowników z ETA, zabijających w imię wolnego państwa Basków, wyrok z Hagi jest kolejnym argumentem na rzecz kontynuacji walki o niepodległość. Podsycanie regionalnych separatyzmów jest ważną częścią rosyjskiej polityki na obszarze byłego Związku Sowieckiego, opartej na imperialnej zasadzie „dziel i rządź”. W ten sposób udało się w 2008 r. rozbić integralność terytorialną Gruzji, a władze separatystycznej Abchazji równie entuzjastycznie jak Albańczycy z Kosowa przyjęły wyrok w Hadze. Nie mówią tego głośno, ale z pewnością w ten sposób myślą także separatystyczni przywódcy z Naddniestrza, którzy nie uznają zwierzchnictwa władz centralnych Mołdawii, a przede wszystkim autonomiści z Krymu, którzy od dawna nie kryją się z tym, że przynależność półwyspu do Ukrainy uważają za zjawisko czasowe. Suwerenność każdego państwa jest wynikiem procesu historycznego i w przeszłości na różnych obszarach była definiowana od nowa. Ważne jest przy tym pytanie o sposoby dochodzenia do suwerenności. Wyrok w Hadze jest laurką dla kosowskich terrorystów, którzy najpierw zastraszyli serbską mniejszość, a później własnych rodaków, doprowadzając do krwawych rozruchów, aby sprowokować międzynarodową interwencję. Zachęcać może radykalnych polityków, aby jego sentencją posługiwali się jak zapałką, przykładając ją do własnej „beczki z prochem”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy