Socjalizm upadł w sposób tak spektakularny, że lewica podryfowała w stronę genialnego gambitu: metamorfozy z czerwonego na zielony.
Kulturalne elity wprost z uroczystości upamiętniających socjalizm powędrowały do ołtarza środowiska.
Cel jest ten sam: silnie scentralizowana władza w rękach najlepszych i najzdolniejszych, nowej klasy
specjalistów, menedżerów i technokratów.
Tym razem jednak uzasadnieniem nie jest znoszenie ucisku i nie-równości, ale ratowanie planety.
w komentarzu do szczytu ekologicznego w Kopenhadze w „Washington Post” z 11.12.2009
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.