Nowy numer 13/2024 Archiwum

Zapatero, słuchaj Hiszpanów

Hiszpania. Wielkie tłumy ludzi wyszły 17 października na ulice Madrytu, by zaprotestować przeciwko planom legalizacji aborcji. To była największa manifestacja w najnowszej historii Hiszpanii.

Hasło manifestacji, zwołanej przez 46 organizacji społecznych i religijnych, brzmiało „Cada vida importa” (każde życie jest ważne). Uczestnicy całymi rodzinami przemaszerowali z głównego placu stolicy Hiszpanii Puerta del Sol w kierunku zabytkowego łuku triumfalnego Puerta de Alcalá. Najważniejsza arteria Madrytu – Calle de Alcalá całkowicie wypełniła się ludźmi.

Wojna liczb
Nie wiadomo dokładnie, ile osób wzięło udział w proteście. Policja mówi o 250 tys., władze Madrytu oceniają liczbę uczestników na 1,2 mln, a organizatorzy na 2 mln. Wszyscy są zgodni, że była to największa demonstracja w obronie życia. W manifestacji nie wzięli udziału ani najważniejsi przywódcy opozycji, ani biskupi. Wszystko po to, by wytrącić rządowi argument, że walka w obronie życia jest pretekstem do walki politycznej przeciwko socjalistom. – Premierze Zapatero, ten tłum to głos Hiszpanów, którego do tej pory nie chciał pan słuchać. Niech pan wreszcie posłucha Hiszpanów. Oni nie chcą takiej reformy prawa o aborcji, którą pan zamierza przeforsować – wołał następnego dnia lider prawicowej Partii Ludowej Mariano Rajoy. – Partia Ludowa złoży wniosek o oddalenie tego projektu – zapowiedział.

Socjaliści liczą głosy
Nowe przepisy mają zalegalizować aborcję „na życzenie”, w pierwszych 14. tygodniach ciąży. W przypadku uszkodzenia płodu aborcja miałaby być dozwolona do 22. tygodnia. Projekt zezwala na aborcję nawet osobom niepełnoletnim (16 lat) bez wiedzy i zgody rodziców. Obecnie w Hiszpanii obowiązuje ustawa o aborcji z 1985 r., niemal identyczna jak w Polsce. Socjalistyczny premier Zapatero od chwili objęcia rządów w 2004 r. zapowiadał liberalizację tej ustawy. Brak akceptacji społecznej zmusił go jednak do rezygnacji z tych pomysłów. Pogłębiający się w ostatnich miesiącach kryzys ekonomiczny, a zwłaszcza coraz większe bezrobocie sprawiły, że lewicowy elektorat socjalistów zaczął zwracać się przeciwko premierowi. Szczególnie ostro krytykują go postkomuniści. Wydaje się, że liberalizacja prawa aborcyjnego jest desperacką próbą odzyskania tego elektoratu.

Socjalistyczna partia PSOE ma w parlamencie niewielką przewagę nad prawicą. Wynik głosowania nie jest jednak przesądzony. Wśród deputowanych socjalistycznych są również katolicy. Grupa działająca wewnątrz PSOE – Cristianos Socialistas (chrześcijanie socjaliści) wysłała do premiera apel o złagodzenie reformy. Premier odrzucił apel, ale po ostatniej manifestacji wewnątrzpartyjna opozycja zyskała nowe argumenty. – Przepisy dotyczące aborcji powinny być wynikiem jak najszerszego porozumienia wszystkich Hiszpanów, bo to nie jest sprawa polityczna, tylko światopoglądowa – oświadczył dzień po demonstracji José Bono, przewodniczący parlamentu, socjalista i katolik.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy