Powrót do strony
  • nasze media
  • Kontakt
SUBSKRYBUJ zaloguj się
PROFIL UŻYTKOWNIKA
Wygląda na to, że nie jesteś jeszcze zalogowany.
zaloguj się
lub
zarejestruj się
Informacje o kościele, diecezjach, opinie publicystyka katolickich dziennikarzy.
  • Nowy numer
  • Kościół
  • Polska
  • Świat
  • Kultura
  • Nauka
  • Opinie
  • Diecezje
    • Bielsko-Żywiecka
    • Gdańska
    • Gliwicka
    • Elbląska
    • Katowicka
    • Koszalińsko-Kołobrzeska
    • Krakowska
    • Legnicka
    • Lubelska
    • Łowicka
    • Opolska
    • Płocka
    • Radomska
    • Sandomierska
    • Świdnicka
    • Tarnowska
    • Warmińska
    • Warszawska
    • Wrocławska
    • Zielonogórsko-Gorzowska
  • Więcej
    • Biblia
    • Liturgia
    • Serwisy specjalne
    • Felietony
    • Retro Gość
    • Smaki życia
    • Podcasty
    • Wideo
    • Z bliska
    • Quizy
    • Patronaty
    • Foto Gość
    • Archiwum GN
    • Historia Kościoła
    • Gość Extra
    • Prenumerata

Najnowsze Wydania

  • GN 30/2025
    GN 30/2025 Dokument:(9350861,Zepsuty kompas)
  • GN 29/2025
    GN 29/2025 Dokument:(9344585,Wielkie dzieło tysiąclecia)
  • GN 28/2025
    GN 28/2025 Dokument:(9337843,Egocentryzm i poświęcenie)
  • Historia Kościoła (10) 04/2025
    Historia Kościoła (10) 04/2025 Dokument:(9291754,Bóg historii nieoczywistych. Edytorial nowego wydania „Historii Kościoła”)
  • Gość Extra 2/2025 (12)
    Gość Extra 2/2025 (12) Dokument:(9271942,Oczy Serca)
www.gosc.pl → Marcin Jakimowicz → Ale wiocha!

Ale wiocha! przejdź do galerii

Za górami, za lasami, w dolinach Maramureszu rosłe woły ciągną uginające się od pachnącego siana drabiniaste wozy, babinki w kolorowych chustach taszczą na plecach w wiklinowych koszach orzechy, a najwyższe na świecie drewniane cerkwie drapią chmury.

 
Czy wygrzewające się na słońcu babuleńki przejmują się światowym kryzysem? fot. Roman Koszowski

Mówią o nim: kraina jak z bajki; żywy skansen; Wioski z dziecinnych wycinanek, ale żadne słowa nie zdołają oddać piękna tego regionu. Maramuroscy górale nazywają go słodką ziemią. Wjeżdżając do Rumunii, przesuwamy zegarki o godzinę do przodu, ale mknąc po krętych drogach z Satú Mare do Sygietu z każdym kilometrem cofamy się w czasie. Rok po roku, epoka po epoce. W końcu lądujemy w zagubionych u podnóża gór wioskach, gdzie czas zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu. Zza zakrętu wyłania się wóz. Ciągnie go para… wołów. Dotąd te zwierzęta oglądałem tylko w książkach. Tu są codziennością. Na drodze długa kolejka samochodów. W korku stoją tiry, stare dacie, mercedesy, które na rumuńskich drogach zyskują drugie życie. Czemu stoimy? Na przedzie jedzie drabiniasty wóz z sianem. Na nim siedzi uśmiechnięta, niczym nieprzejmująca się rodzinka. Machają nam przyjaźnie, wjeżdżając do misternie rzeźbionej bramy. Tuż obok na ławeczce wygrzewają się na słońcu staruszki w barwnych chustach na głowie. Czy przejmują się ogólnoświatowym kryzysem gospodarczym? Nie sądzę…

Zagłębie cerkiewek
Cechą narodową Rumunów jest nieprzewidywalność. Przejeżdżamy obok drewnianego domku z sześcioma antenami satelitarnymi. Nad Karpatami leniwie świeci księżyc. Zza krzaków czerwonego głogu błyszczą zardzewiałe tory kolejowe. Wioska zasypia. Skąd te anteny? Baza kosmiczna Maramuresz? Gdzie biserică? – zagadujemy jadących na drabiniastym wozie wieśniaków. Szukamy cerkwi w Feresti. Zielone doliny Maramuresz to prawdziwe zagłębie malowanych unickich kościółków. Ich budowniczowie swój kunszt doskonalili przez 9 wieków. – Wskakujcie – wskazują na wóz chłopi. Konie ruszają. Mijamy dziesiątki domów schowanych za tradycyjnymi rzeźbionymi bramami. Konie podjeżdżają pod bramę cerkwi. Wdrapujemy się na zasypane liśćmi wzgórze. Mijamy setki drewnianych krzyży. Zaplątane w pajęczyny nagrobki obsypane są śliwkami. Na krzyżach siedzą blaszane gołąbki, symbole pokoju. Na ulice w sąsiednim Sat-Şugatag wysypuje się kolorowy tłum. Wszyscy w barwnych regionalnych strojach. Jedynie stare wdowy opatulone są w czarne chusty. To nie skansen! To codzienność tego regionu. Trafiliśmy na parafialny odpust. Trwa wschodnia liturgia, cała w języku rumuńskim. Ludzie rozsiadają się na… pobliskich grobach. Rozmawiają. Dzieci nerwowo się wiercą, poprawiają pasterskie słomiane czapeczki. Wokół bieda aż piszczy, a ludzie chętnie zapraszają nas do chałup. Częstują palonymi pestkami dyni, jabłkami, gruszkami, orzechami i kieliszkiem nalewanej z plastikowej butelki po Coca-Coli palinki.

Do piekła
„Moja Europa pełna jest zwierząt – pisał o Rumunii Stasiuk. – Stada krów wylegiwały się na rozjazdach kolejowych w Oradei, a stojące na bocznicach wagony miały taką samą rudą barwę jak zwierzęta, ale były zimne, martwe i znękane. Tak samo na przedmieściach Satú Mare, tam owce wędrowały środkiem drogi numer 19, i tak samo w Suczawie, gdzie w środku miasta pasł się biały koń” – wspominał w „Jadąc do Babadag”. My jechaliśmy do Baia Sprie. Z dziewiczych rajskich wiosek zjechaliśmy do piekła. Z jałowej ziemi straszyły industrialne szkielety zakładów przemysłowych, chwiały się rozwalone kominy, ziemia, w którą wsiąkała niedawno cała tablica Mendelejewa, cuchnęła olejem, tory prowadziły donikąd. Ale i tu obok kolorowego krzyża kobiecina wyprowadzała na pastwisko dwa włochate byki. Pasły się wśród wyrzuconych opon i kłębowiska prętów. Pod sięgającym nieba kominem chłopcy w kolorowych koszulkach grali w piłkę. Uciekliśmy stąd. Pokonaliśmy kilometry górskich serpentyn, by znów wrócić do dziewiczych, zabitych dechami wiosek. Słuchamy radia. Pasmo 92,9 nadaje non stop ludową karpacką muzykę. Ani jednego słowa dziennikarza, żadnej reklamy.

Głowa do góry
W Şurdeşti zadzieramy głowy. Stoimy pod słynnym „drapaczem chmur”. 54-metrowa dębowa cerkiew pw. Świętych Archaniołów do niedawna była najwyższą drewnianą konstrukcją świata. Zbudowano ją bez użycia gwoździ. Zachodzi słońce. Słodkawy zapach gnijących na trawie jabłek miesza się z wonią krowiego łajna i gryzącym dymem jesiennych ognisk. Jesteśmy sami. Przed cerkwią śpi kundel. Wstaje, ziewa, podnosi nogę i sika na zmurszały krzyż. Nie ma żadnych autokarów, wycieczek. Nie słychać trzasku migawek aparatów japońskich turystów. Oni zwiedzają rosłe katedry Zachodu. Rumunia, choć od roku w Unii, jest zapomniana, nie odkryta, dziewicza. I chwała Bogu! Ale i tu ludzie nasiąkają mentalnością MTV. Młodzi coraz rzadziej wdziewają bajecznie kolorowe stroje. Mają schodzone dżinsy i bluzy z napisami: Adidas i Nike. Dlaczego nie ubrałaś się w strój regionalny? – zaczepiamy Elenę na odpuście w Sat-Şugatag. – I don’t like it – uśmiecha się dziewczyna. Przez trzy dni jeździliśmy po malowanych maramuroskich wioskach. Nasze odkrycie? Ludzie pojawiający się znikąd. Stajemy, by podziwiać skąpaną w słońcu dolinę. Wokół żywego ducha. Cisza jak makiem zasiał. Nagle spod ziemi wyrasta chłopczyk. Cieszy się garścią słodkich kukułek. Innym razem zatrzymujemy się przy Ocna-Şugatag. Skradamy się do dziko pasących się koni. Z krzaków wychodzi dziadek. Prosi o fajki. Wyjeżdżamy z Rumunii. Przy samiutkiej granicy biała, wychudzona szkapa ledwo ciągnie wóz załadowany meblami. Siedzący na gratach Cyganie leniwie palą papierosy: Dajcie kilka groszy. Nie, nie dla nas. Dla wychudzonej kobyły! Granica. Pora obudzić się z rumuńskiego snu. Z krainy dzikich gór, pachnących jerozolimskim kadzidłem monasterów i malowanych cmentarzy. Czy to bajka, czy nie bajka, myślcie sobie co tam chcecie…

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
  • Zobacz więcej w bibliotece

Miesięczna

30 dni

19,90 zł

Kwartalna

90 dni

49,00 zł

Półroczna

180 dni

95,00 zł

Roczna

365 dni

182,00 zł

Masz subskrypcję? zaloguj się
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« ‹ 1 › »
Maramuresz

WIARA.PL DODANE 13.02.2012

Maramuresz

Za górami, za lasami, w dolinach Maramureszu rosłe woły ciągną uginające się od pachnącego siana drabiniaste wozy, babinki w kolorowych chustach taszczą na plecach w wiklinowych koszach orzechy, a najwyższe na świecie drewniane cerkwie drapią chmury. ​fot. Roman Koszowski  
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz

|

26.10.2008 19:29 GN 43/2008

publikacja 26.10.2008 19:29

FB Twitter
drukuj wyślij zachowaj

Marcin Jakimowicz

Polecane w subskrypcji

  • Prezydencki ekspert o planowanej reformie edukacji: „Pancerz wiedzy, wiary i cnoty zastępuje cienka błona empatii i dobrostanu”
    • Rozmowa
    • Szymon Babuchowski
    Prezydencki ekspert o planowanej reformie edukacji: „Pancerz wiedzy, wiary i cnoty zastępuje cienka błona empatii i dobrostanu”
  • Sprzedaż i wynajem na platformach internetowych. Kiedy trzeba zapłacić podatek?
    • Finanse
    • Karol Białkowski
    Sprzedaż i wynajem na platformach internetowych. Kiedy trzeba zapłacić podatek?
  • Przypadek Ryszarda S.
    • Polska
    • Andrzej Grajewski
    Przypadek Ryszarda S.
  • Wracają T-Raperzy znad Wisły. Kiedyś wyśpiewali poczet królów polskich oraz streszczenia lektur szkolnych
    • Polska
    • Piotr Legutko
    Wracają T-Raperzy znad Wisły. Kiedyś wyśpiewali poczet królów polskich oraz streszczenia lektur szkolnych

E-sklep

  • Nowości
  • Książki
  • Pozostałe
  • Historia Kościoła nr 04/2025
    Historia Kościoła nr 04/2025
  • Gość Extra nr 02/2025
    Gość Extra nr 02/2025 Serce Najświętsze
  • Historia Kościoła #9
    Historia Kościoła #9 Joanna d’Arc. Święta na stosie
  • Szczeliny. Bóg w popękanej psychice
    Szczeliny. Bóg w popękanej psychice
  • Bóg nie jest korkiem do wanny. Dzieciogadki wujka Kamila
    Bóg nie jest korkiem do wanny. Dzieciogadki wujka Kamila
  • O Katarzynie i Cudownym Medaliku
    O Katarzynie i Cudownym Medaliku
  • Kubek ceramiczny – Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą
    Kubek ceramiczny – Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą
  • Kropielnica ceramiczna - kłos granatowy
    Kropielnica ceramiczna - kłos granatowy
  • Krzyż ceramiczny - kłos granatowy
    Krzyż ceramiczny - kłos granatowy
  • IGM
  • Gość Niedzielny
  • Mały Gość
  • Historia Kościoła
  • Gość Extra
  • Wiara
  • Foto Gość
  • Fundacja Gość Niedzieleny
  • O nas
    • O wydawcy
    • Zespół redakcyjny
    • Sklep
    • Biuro reklamy
    • Prenumerata
    • Fundacja Gościa Niedzielnego
  • DOKUMENTY
    • Regulamin
    • Polityka prywatności
  • KONTAKT
    • Napisz do nas
    • Znajdź nas
      • Newsletter
        • Zapisz się już dziś!
  • ZNAJDŹ NAS
WERSJA MOBILNA

Copyright © Instytut Gość Media.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Zgłoś błąd

 
X
X
X