Nowy numer 17/2024 Archiwum

Niewielkie różnice

Niewielkie (pozornie) różnice „na wejściu” prowadzą do istotnych różnic „na wyjściu”.

Nie zdawałem sobie sprawy z wielkiego wpływu pozornie niewielkich różnic na życie człowieka i obywatela. Dopiero wczoraj na spacerze z przyjacielem zauważyłem jak głębokie są różnice między nami. Rzecz sprowadza się do tego, że ja mam telewizję satelitarną, a on – kablówkę. Otóż nie wszyscy wiedzą, że satelita, który oferuje ze sto programów po włosku i niezliczoną ilość po arabsku, kilkadziesiąt programów tematycznych na wszelkie możliwe tematy, no więc krótko mówiąc satelita, który pokazuje wszystko, nie pokazuje programu lokalnej TVP.

To znaczy w czasie, gdy wszyscy oglądają wiadomości katowickie czy krakowskie, czy gdańskie, użytkownik satelity jest skazany na wieści warszawskie. No i co z tego, ktoś mógłby spytać. No i to, że na przykład wtedy, gdy mój przyjaciel mógł oglądać bardzo ważną debatę o Śląsku, zorganizowaną przez miejscowych dziennikarzy, albo koncert ku czci Wojciecha Korfantego, ja byłem skazany na śledzenie TVP Info, bo wiadomości warszawskie są jedynie wtrętem w tym programie ogólnopolskim, który stworzono po to, by rywalizował z TVN 24.

Nagle okazało się, że w ten sposób można żyć pod tym samym niebem, ale w dwóch różnych światach. I to tylko z powodu polityki nadawców satelitarnych! Pomyślałem, że może więcej jest takich sytuacji, kiedy niewielkie (pozornie) różnice „na wejściu”, prowadzą do istotnych różnic „na wyjściu”. Przede wszystkim należy wspomnieć pewną niewielką różnicę pomiędzy kobietą a mężczyzną, o której w epoce wojującej emancypacji śpiewano w kabaretach paryskich Vive la petite différence (Niech żyje mała różnica!). Ale są i głębsze – na przykład sukces ewolucyjny człowieka tłumaczy się pozornie nieistotną umiejętnością zginania kolan; okazuje się, że to była decydująca umiejętność dla szybkiego poruszania się na sawannie (jeśli coś pokręciłem, to przepraszam, ale tak pewien uczony tłumaczył w jakimś filmie; być może mój telewizor transmituje niewłaściwe filmy).

Są też nieco płytsze, choć istotne: podczas niedawnych Mistrzostw Świata w Lekkiej Atletyce mogliśmy obserwować sukcesy naszych reprezentantów, choć pozornie nie dokonywali oni niczego nadzwyczajnego. Może po prostu lepiej się przyłożyli, a może przeciwnicy mieli słabsze dni. W każdym razie dało to w efekcie osiem medali; równie dobrze mogło nie być żadnego – i to jest w sporcie cudowne. Moja znajoma ma teorię, że tak w ogóle to aniołowie w niebie używają joysticków: miniruch powoduje maksiróżnicę. Różnicę oznaczającą życie w innych światach, i to bardziej dosłowną niż ta wspomniana na początku.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej