Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Równość przeciw rodzinie

Po co w imię dogmatycznie postrzeganej równości nakazywać kobiecie równość z mężczyzną, związkowi homoseksualistów z rodziną?

W 2006 roku kilka wydarzeń i dokumentów wyznaczyło linię podziału w ważnym sporze o kształt europejskiej cywilizacji. Pozornie spór toczy się między zwolennikami postępu, wolności, tolerancji i nowoczesności a homofobami. Ci pierwsi to organizatorzy parad równości, liderzy i zwolennicy liberalnej lewicy oraz środowiska gejów i lesbijek. Swoich przeciwników szukają przede wszystkim wśród ludzi związanych z Kościołem katolickim, przypisując im autorytaryzm i ślepą wierność tradycji. Kościół rzeczywiście jest aktywny w debacie publicznej, ale jej zasadniczym tematem czyni rodzinę, przypominając, że u jej podstaw leży nierozwiązywalne małżeństwo między kobietą a mężczyzną.

Między równością a normalnością
Dokumentację tego sporu tworzą dwie rezolucje Parlamentu Europejskiego i dokumenty watykańskie. Pierwsza w sprawie homofobii w Europie zaproponowała definicję tego pojęcia, a druga potępiła Francję, Niemcy, Belgię i Polskę za antysemityzm, rasizm oraz – za homofobię (głównie Polaków). Warto też odnotować decyzję hiszpańskiego rządu, nakazującą wprowadzenie do rejestrów cywilnych, obok terminów „ojciec” i „matka”, nowej wersji – „rodzic A” i „rodzic B”, oraz przebieg internacjonalistycznej Parady Równości zorganizowanej w Warszawie.

„Strona katolicka” podtrzymała swoje stanowisko w sprawie rodziny, publikując watykański dokument „Rodzina i ludzka prokreacja” oraz organizując V Światowe Spotkania Rodzin w Walencji. W Polsce udział w krajowej debacie wziął premier, gdy w exposé stwierdził, że nie zamierza wprowadzać rozwiązań prawnych zrównujących status związków homoseksualnych z małżeństwem kobiety i mężczyzny.
Dla środowisk domagających się „rodzinnych” regulacji prawnych dla związków homoseksualnych taka oś podziału jest niezwykle korzystna. Pozwala na tworzenie starych dychotomii między postępem, nowoczesnością, „prawdziwą” wolnością i równością a zacofaniem, tradycją i autorytaryzmem. Lepsi są ci z „lewicy”, gorsi, nienadążający za zmieniającym się światem – ci z „prawicy”.

To nie przypadek, że uczestnicy warszawskiej Parady Równości nieśli hasła sugerujące, że głównym przeciwnikiem tolerancji i nowoczesności są Jan Paweł II i Benedykt XVI. Na jednym z transparentów widniał napis: „Trwajcie mocni w tolerancji”, w oczywisty sposób parodiujący przesłanie pielgrzymki Benedykta XVI do Polski. Podobną parodią słów modlitwy Jana Pawła II z 1979 roku było wezwanie posłanki SLD, J. Senyszyn, skierowane nie bardzo wiadomo do kogo, by „parada zmieniła oblicze polskiej ziemi”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy