Zapisane na później

Pobieranie listy

Gdzie ukrywa się bijące serce PRL-u?

PRL niemiłosiernie "rozpuszczała" swoich obywateli, rozdając mieszkania, pracę, godziwe dochody, wczasy, edukację...

Barbara Fedyszak-Radziejowska, doktor socjologii, etnograf, pracownik Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN

|

GN 03/2005

dodane 19.01.2005 01:36

W wielu felietonach i pracach socjologów pojawia się motyw „złych nawyków" naszego społeczeństwa. Jesteśmy, jak piszą naukowcy i publicyści, nadmiernie roszczeniowi, przyzwyczajeni do opiekuńczości państwa, skłonni do tolerowania prywaty i korupcji w szkołach, szpitalach i urzędach. My, zwykli ludzie, mamy w Polsce „te same, a może jeszcze większe wady, co urzędnicy. (...) ludzie kręcą, kombinują, wyłudzają zasiłki dla bezrobotnych i nienależne im renty. Przecież to ludzie dają łapówki policjantom z drogówki i urzędnikom” – pisze W. Osiatyński w książce pt. „Rzeczpospolita Obywateli”.

Spadkobiercy
Podobno wady te pochodzą z czasów, gdy PRL niemiłosiernie „rozpuszczała” swoich obywateli, rozdając mieszkania, pracę, godziwe dochody, wczasy, edukację, opiekę lekarską itd. Ten równie fałszywy jak popularny slogan byłby jedynie zabawny, gdyby nie rola, jaką pełni dzisiaj w deformowaniu kształtu naszej pamięci o czasach komunistycznych. I nie chodzi tu tylko o rozbieżność między sielankowym wizerunkiem PRL a twardymi faktami, które mówią coś przeciwnego. Sprawa jest poważniejsza.

To nie tzw. zwykli ludzie, lecz szeroko rozumiany aparat władzy, prawie tożsamy z aparatem PZPR, brał od peerelowskiego państwa mieszkania, wczasy, talony na samochody i całkowitą bezkarność wobec prawa. Także wtedy, gdy je łamał lub gdy w obronie totalitarnej władzy strzelał do robotników.
To, co wytrwale tropi się w postawach szarego Polaka, a co w rzeczywistości jest jedynie źdźbłem w jego oku, sterczy jak belka w środowiskach dzisiejszego SLD. Mimo to nie jest przedmiotem poważnej refleksji.

Głównym podejrzanym nadal jest raczej społeczeństwo, niż wywodząca się z PZPR elita, o której pisze się półgębkiem, zachowując swoistą symetrię: jak jedna afera po lewej, to druga musi być po prawej stronie sceny politycznej.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..