Zapisane na później

Pobieranie listy

Misja specjalna

– Jeśli Bóg przedłuży moje ziemskie życie, ofiaruję je dla ratowania życia wiecznego dusz nieśmiertelnych na misjach – taki ślub złożył w obozie koncentracyjnym w Dachau. Młody wówczas werbista, o. Marian Żelazek, wywiązał się ze złożonej przysięgi.

Sławomir Wiśniewski

|

GN 20/2006

dodane 10.05.2006 11:30

Pracował na misji w Puri w Indiach do ostatniej chwili życia. Zmarł 30 kwietnia, wracając z kolonii dla trędowatych. Urodził się 30 stycznia 1918 roku – w tygodniu, którego niedziela obchodzona jest jako Światowy Dzień Trędowatych. Czy to tylko zrządzenie losu, czy też wyrok Opatrzności?

Sam nie przywiązywał do takich symboli zbytniej wagi. – Staram się nie budować swojej wiary na nadzwyczajnych przeżyciach – mówił w Puri w 1999 roku. – Nigdy zresztą tego nie pragnąłem. Niemniej jednak, jak sam przyznał, doświadczył kilkakrotnie w życiu „bezpośredniej obecności Chrystusa”. – Ale to są sprawy drugorzędne – mówił. – Jestem głęboko przekonany, że miłość, nadzieję i wiarę należy umacniać modlitwą.

Być lepszym
W jego życiu więcej było niewytłumaczalnych „zbiegów okoliczności”. Wielu jego współwięźniów nie przeżyło Dachau. On także miał umrzeć. Hitlerowcy w 1945 r., na wieść o zbliżających się aliantach, zdecydowali się zamordować więźniów. Ale Amerykanie do Dachau wkroczyli kilka godzin wcześniej, niż oszacowali to Niemcy… O samym pobycie w obozie mówił po latach, że to właśnie tam zrodziło się w nim pragnienie, aby być „ciągle lepszym”. – Pomagało się współwięźniowi w drodze powrotnej do obozu. Jak już nie mógł dać sobie rady, niosło się za niego kamień – opowiadał.

Wśród Adibasów
Po uwolnieniu trafił do Rzymu, gdzie studiował teologię. Trzy lata później przyjął święcenia kapłańskie, a po kolejnym roku ukończył studia. Niedługo później, na początku marca 1950 roku, o. Żelazek wraz ze Słowakiem o. Michalem Slivką wsiedli w Genui na statek handlowy, którym udali się do Indii. – Zdawałem sobie sprawę, że Indie zaczynają się zamykać na misjonarzy – mówił. – Chciałem wykorzystać ostatnią szansę.

Po kilkumiesięcznym przygotowaniu w Bombaju polski zakonnik udał się do stacji misyjnej w Hamirpur, gdzie posługiwał wśród Adibasów, rdzennej ludności indyjskiej. Tam też założył niższe seminarium duchowne. Był jego prefektem oraz dyrektorem gimnazjum. Pracował tak przez trzynaście lat.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..