Nowy numer 17/2024 Archiwum

Szlachetne zdrowie, ja się już dowiem…

Koniec fikcji – mówi minister zdrowia. Od dziś zdrowie ma kosztować. Czytaj: niech nikt nie myśli, że służba zdrowia jest za darmo. Od czerwca mamy wiedzieć, ile kosztuje badanie krwi, czy rentgen płuc. ile do tego dopłacimy.

Kilka tygodni temu minister Zbigniew Religa powiedział, że nienawidzi obecnego systemu opieki zdrowotnej. To dobrze, bo podobnie czują miliony Polaków. Ale czy tyle samo podzieli jego pomysły na uzdrowienie służby zdrowia z największej choroby – braku pieniędzy?

Kolejki do śmierci
Kiedy jesienią pojawiły się pierwsze jaskółki – wiadomości o planowanym wprowadzeniu koszyka gwarantowanych świadczeń medycznych – w świat poszła plotka, że od tej pory służba zdrowia dostępna będzie jedynie dla bogatych. A może to nie tylko plotka? – Wszyscy domagamy się systemu opieki zdrowotnej o jak najwyższym poziomie, choć nakłady na służbę zdrowia mamy najniższe w Europie. A ceny leków są takie jak za granicą; tyle samo kosztują przyrządy medyczne. Jeśli ten system trzymał się dotychczas kupy, to tylko dzięki oszczędzaniu na zarobkach personelu medycznego – podkreśla Robert Plisko z HTA Consulting, który opracowuje systemy analiz technologii medycznych.

Dziś chorzy z nowotworem, którzy zgłaszają się na radioterapię, ustawiani są w kolejce. „Proszę się zgłosić za trzy miesiące”. Kiedy przychodzi kolej, bywa już za późno. Za kolejne trzy miesiące będzie za późno także dla tych, którzy przychodzą z nowotworem dziś. Błędne koło. Czego chce Religa? Agencja Oceny Technologii Medycznych przy ministrze zdrowia powołała pięćdziesiąt 5-, 8-osobowych zespołów specjalistycznych. Lek med. Adam Kozierkiewicz, pracownik Instytutu Zdrowia Publicznego Collegium Medicum UJ, koordynuje pracę siedmiu z nich (m.in. psychiatrii dziecięcej, genetyki klinicznej i immunologii), które opracowują zawartość tzw. koszyka. – Z listy istniejących świadczeń medycznych „wkładają” do koszyka procedury medyczne, które mają być bezwzględnie dostępne dla ubezpieczonych w Polsce – podkreśla.

Szklanka do połowy pełna, albo nawet pusta
W drugim etapie procedury medyczne zostaną wycenione: określony zostanie na przykład koszt iniekcji domięśniowej, badania rezonansem magnetycznym, kolonoskopii… I dopiero wówczas będzie mniej więcej wiadomo, na co stać polską służbę zdrowia w ramach obowiązującej składki. Albo lepiej: na ile z tych procedur nigdy nie było pieniędzy, choć wykonywano je, powiększając zadłużenie systemu opieki zdrowotnej. Koszyki funkcjonują w większości systemów opieki zdrowotnej. Właśnie dlatego, że u nas koszyka nie było, Polakom zatrudnionym nad Tamizą opłaca się leczyć nad Wisłą.

Religa ma szansę być pierwszym ministrem zdrowia od kilkudziesięciu lat, który sprawi, że w polskiej służbie zdrowia coś drgnie. Według założeń reformy, kolejki do drogich badań diagnostycznych związanych z zabiegami onkologicznymi i kardiologicznymi mają odejść w niepamięć. Jeśli udałoby się choć tyle, śmiertelność Polaków powinna zmaleć znacząco.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy