Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Wielodzietne.pl

Glupiakazia, Andaba, Akve, Rhynox – znają się tylko z nicków (pseudonimów internetowych), ale wiedzą o sobie wiele. Współczesne "wielomamy" na jednymz portali o tematyce dziecięcej utworzyły prywatne forum "Rodziny wielodzietne z wyboru".

Wielodzietne e-mamy pomagają sobie i wspierają się (choćby dobrym słowem), a odwiedzający http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=16714 goście, choćby wirtualnie, poznają świat wielodzietnych.

Czy na pewno z wyboru?
Czesiula, mama czwórki już dorosłych dzieci, babcia trojga wnucząt, pisze: „Myślę, że wielodzietność nie do końca jest z wyboru. Często nazywa się wielodzietność wyborem wtedy, kiedy po prostu akceptuje się taki stan rzeczy. No, może są wyjątki...Być może rzucam kij w mrowisko, ale chyba mało jest rodzin, które świadomie decydują się na dużą liczbę dzieci. Często są to niespodzianki. Dobrze, jeśli uznane przez małżonków za miłe...”.

Pytanie, dlaczego jest się „wielodzietną z wyboru”, i czy na pewno „z wyboru” – stawiane w różny sposób i na różnym poziomie – przewija się na forum często. To jeden z ważniejszych wątków. Wiadomo przecież, że nie zawsze pojawienie się kolejnego dziecka w rodzinie jest planowane. Na czym więc polega „wybór”?

Odpisuje Akve: „U nas wielodzietność jest z wyboru. Zdecydowanie. Zawsze chcieliśmy mieć przynajmniej trójeczkę, mamy czwórkę.(...) Na pewno masz jednak rację, że często kluczową sprawą jest AKCEPTACJA kolejnej ciąży, ewentualnego powiększenia się rodziny. I powiem jeszcze jedno: znam rodzinę, która spodziewa się ósmego dziecka, i jest to absolutny wybór małżonków”.

Bardzo liczną i całkowicie „z wyboru” jest też rodzina Wigi1968: „Mąż jeszcze przed małżeństwem chciał mieć dużą rodzinę. Ja początkowo planowałam trójkę, ale gdy ta trójka już była na świecie i trochę odrosła, a mnie (nam) zmieniła się perspektywa patrzenia na świat, zdecydowaliśmy, że będziemy mieć więcej dzieci. (...) Mamy więc 7 dzieci, a właściwie 9, bo zastępcze też nasze. Na razie wystarczy, choć nigdy nie mówię »nigdy«”.

Po co wam tyle bachorów?
Czasem na forum wielodzietnych zakrada się nieproszony gość (w internetowym slangu – troll). Śledzie-w-oleju zatytułował swój wątek „po co wam tyle bachorów”. Prowokował: „Po jaką cholerę napłodziłyście sobie tyle bachorów, jak potem się tylko z nimi męczycie, gnieździcie w ciasnocie, wyglądacie jak własne babcie, nie dbacie o siebie, jesteście roztyte po tylu porodach”. Szybko posypały się odpowiedzi. Justinka27: „O, przepraszam....ja ważę 46 kg. Ale to pewnie dlatego, że »bachory« mi wszystko zjadają i dla mnie nie starcza ;)”. Glupiakazia, matka trzech córek, nieśmiało marząca o czwartym dziecku i dokończeniu drugiego kierunku studiów – filozofii, dodała: „Co do autora/ki postu, to myślę, że każdy musi się na kimś wyładować, a jak się nie ma pod ręką gromadki dzieci, które można stłuc (jedyna być może zaleta bycia rodzina patologiczną, he, he), to dobre i forum...”.

Złośliwy wątek Śledzi-w-oleju, choć potraktowany przez forumowiczki z dużym poczuciem humoru, zdradza poważny problem – brak akceptacji społecznej dla rodzin wielodzietnych. Stereotypowy obraz rodziny wielodzietnej to niepiśmienna matka, pijany ojciec (lub kilku ojców) i gromada brudnych, głodnych dzieci. Gaagaw, matka czterech synów, dzieli się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami: „Ludzie reagują na nas na dwa sposoby: jedni są zgorszeni, inni zdziwieni. Pytają mnie, czy te wszystkie dzieci są moje, komentują, że taka jestem młoda, to pewnie... wcześnie zaczęłam. Druga grupa lubi wygłaszać mądrości życiowe typu »w dzisiejszych czasach tyle dzieci...« – i to oczywiście zawsze w trosce o nasze losy. Często, gdy ktoś zaczyna niemiło komentować moje liczne macierzyństwo, szybko dodaję, że dziewczynkę chcemy adoptować... Najczęściej działa – nikt dalej nie podejmuje tematu”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy