Nowy numer 17/2024 Archiwum

Jadzia, Isia, Iga: Trzy Polki w finale tenisowego Wielkiego Szlema

Tylko trzy Polki w historii odbijały piłkę nad siatką w wielkoszlemowym finale w singlu: Jadwiga Jędrzejowska (rocznik 1912), Agnieszka „Isia” Radwańska (rocznik 1989) i Iga Świątek (rocznik 2001).

Ze względu na styl gry Amerykanie przed wojną nazywali Jadwigę „latającą Polką”. Agnieszka potrafiła skoczyć i uderzyć ostro jak Ninja. A Iga w Paryżu z rakietą znów poszybowała! Lekko i pięknie. Na szczyt!

Jadzia (rocznik 1912)

Jadzia urodziła się w Krakowie, jak Isia, tylko 77 lat wcześniej. A u szczytu kariery, czyli tuż przed wojną, trenowała w Warszawie – jak Iga. Walczyła w finałach Wielkiego Szlema trzykrotnie – w Paryżu, Londynie i Nowym Jorku. Przegrywała te pojedynki zawsze z podniesioną głową. Straszyła przeciwniczki potężnym forhendem. Po latach Jadwiga Jędrzejowska wspominała, że zawdzięczała tak mocne uderzenie treningom z chłopakami. Koleżanki w klubie odsuwały ją na dalszy plan, bo pochodziła z ubogiej rodziny. Jadwiga Jędrzejowska pierwszy tytuł mistrzyni kraju zdobyła już jako 15-latka. Później… szła za ciosem.

Jadzia, Isia, Iga: Trzy Polki w finale tenisowego Wielkiego Szlema   Jadwiga Jędrzejowska na korcie w 1933 r. Wikipedia

Wygrywała w kraju i za granicą. Zarówno zagraniczne rywalki, jak i sędziowie czy dziennikarze łamali sobie języki, próbując wymówić jej imię i nazwisko. Dża… dwydża… Dżendże… W końcu przyjął się przydomek „Dża-Dża”. Z „Dża-Dżą” towarzysko grywał w tenisa nawet sam Gustaw V, król Szwecji. Wojnę Jadzia spędziła w Warszawie. Któregoś dnia bardzo się przeraziła, gdy Niemcy wezwali ją do siedziby Gestapo, co mogło skończyć się aresztowaniem, a nawet utratą życia. Okazało się jednak, że szwedzki król wysłał Niemcom pismo z prośbą o wyjazd tenisistki do Szwecji. Teraz miała otwartą drogę do bezpiecznego kraju. Nie zgodziła się jednak opuścić ukochanej Polski i najbliższych osób. Przeżyła powstanie warszawskie. Ze zgliszczy swojego domu wydobyła jeszcze medal z Wimbledonu. Po wojnie wróciła na korty, by znów zwyciężać. W Polsce nikt nie mógł jej dorównać.

Isia (rocznik 1989)

Agnieszka Radwańska nie wygrała w finale Wielkiego Szlema. Była drugą osobą z Polski, po Wojciechu Fibaku, która osiągnęła pierwszą dziesiątkę rankingu. Cztery lata temu ogłosiła, że kończy swoją tenisową karierę, w trakcie której wygrała aż 20 turniejów rangi WTA. W blisko 600 meczach nie dała szans rywalkom. Była wiceliderką w światowym rankingu tenisistek. Andrzej Duda odznaczył ją Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne osiągnięcia sportowe i promowanie Polski w świecie. Isia dała tenisowi w Polsce dużo więcej niż tytuły i medale. Jej genialne wyczucie piłki, bajeczną technikę i pełen gracji sposób poruszania się po korcie śledziły przez lata tysiące młodych fanek i fanów. Można powiedzieć, że Agnieszka Radwańska powtórzyła efekt Adama Małysza. Dzięki jej sukcesom mali Polacy coraz chętniej ciągnęli na kort lub na ściankę treningową z rakietą i piłeczką. I może gdyby nie super-Isia, nie byłoby dziś super-Igi?

Jadzia, Isia, Iga: Trzy Polki w finale tenisowego Wielkiego Szlema   Trening Agnieszki Radwańskiej z siostrą Agnieszką. Jakub Szymczuk / Foto Gość

Iga (rocznik 2001)

Na starcie dorosłej kariery Iga osiągnęła szczyt – wygrała turniej na kortach Roland Garros w 2020 r. Dotąd żaden Polak nie zwyciężył w wielkoszlemowym turnieju w singlu. Jadzia i Isia dotarły do finału. Ale tylko Iga po finale całowała puchar. Awansowała wówczas na 17. miejsce w rankingu światowym. Po dwóch latach powtórzyła ten sukces. Tym razem wystąpiła w nieco innej roli – liderki światowego rankingu, faworytki. W tym sezonie wygrała już sześć turniejów z rzędu: w Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie, Rzymie i Paryżu. Od 35 meczów jest niepokonana. Umacnia się na szczycie światowego rankingu WTA. Tuż po meczu dziękowała kibicom, zespołowi i swojemu tacie. Zwróciła się też do fanów tenisa z Ukrainy. – Chcę na koniec powiedzieć coś do Ukraińców. Bądźcie silni. Wojna wciąż trwa – powiedziała Iga. Na co paryska publiczność zareagowała długą owacją na stojąco.

Czytaj też: Czy po ostatnich sukcesach Świątek zaczęła się już igomania?

Świat obiegło zdjęcie, na którym Idze gratuluje Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski w minioną sobotę oglądał finał French Open z trybun w Paryżu. – Wiele doświadczeń, sytuacji, z którymi będzie musiała sobie poradzić jeszcze przed nią. Na pewno jest tego świadoma. Widać to nie tylko po sposobie gry, ale i stylu bycia i tym, jakim jest człowiekiem. Kroczy przez życie swoją ścieżką, spełnia marzenia, realizuje cele i to jest najfajniejsze w karierze sportowca – mówił „Lewy” na antenie Eurosportu.

Kolejna okazja dla Igi na wielkoszlemowe zwycięstwo nadejdzie na kortach Wimbledonu. Początek tego turnieju już 27 czerwca.

Jadzia, Isia, Iga: Trzy Polki w finale tenisowego Wielkiego Szlema   Mistrzyni Iga Świątek przyjmuje gratulacje od Roberta Lewandowskiego PAP/EPA/MOHAMMED BADRA
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy