Jak niskiej rangi funkcjonariusz KGB uwiódł Rosjan? Wykorzystał frustracje społeczeństwa po rozpadzie Związku Sowieckiego, aby stworzyć autorytarny, oligarchiczny system, którego fundamentem są obecnie represje, monopol informacyjny oraz omnipotencja państwa w życiu politycznym i gospodarczym. Także wojna jest instrumentem sprawowania przez niego władzy.
Aby zrozumieć fenomen sukcesu Władimira Putina, trzeba się cofnąć do pierwszych lat po rozpadzie Związku Sowieckiego, kiedy Rosja przechodziła transformację polityczną, ekonomiczną i społeczną. Próby budowy nowego państwa według wzorców zachodnich kompletnie się nie udały. Zamiast wolnego rynku i przedsiębiorczości powstał system mafijno-państwowy, kontrolujący najbardziej dochodowe sektory rosyjskiej gospodarki. Wprawdzie pojawiły się pierwsze oznaki dojrzewania klasy średniej, zwłaszcza w wielkich aglomeracjach, jednak ogromne obszary kraju żyły w chaosie i bez perspektyw. Beneficjentami przemian stali się oligarchowie, nazywani „nowymi Rosjanami”. Opanowali najważniejsze branże przemysłu surowcowego, a czerpane zyski przeznaczali na konsumpcję, zadziwiając świat ekstrawaganckim luksusem.
Droga na szczyty
Rosja w tym czasie przeżywała wielkie turbulencje wewnętrzne, zagrożona była jej integralność terytorialna w kształcie, w jakim Federacja Rosyjska istniała od rozpadu Związku Sowieckiego. Su- werenność ogłosiła Czeczenia, która od 1994 r. umiejętnie zbrojnie jej broniła, a w 1996 r. podpisała z Rosją porozumienie uznające de facto jej odrębność państwową. Drugą wojnę czeczeńską sprowokował Szamil Basajew, wkraczając do Dagestanu w sierpniu 1999 roku. Wtedy nastąpiły wydarzenia będące prologiem do prezydentury Putina. We wrześniu 1999 r. Rosją wstrząsnęła seria tajemniczych wybuchów, w których zginęło blisko 300 osób. Władze od razu zaczęły mówić o „czeczeńskim śladzie”, chociaż wiele wskazywało na to, że mogła to być prowokacja Federalnej Służby Bezpieczeństwa, którą wówczas kierował Putin. On zarekomendował prezydentowi Jelcynowi przeprowadzenie w Czeczenii „operacji antyterrorystycznej”, która zamieniła się w trwającą 10 lat krwawą wojnę. Społeczeństwo ją poparło, a protesty nielicznych szybko stłumiono. Ta wojna była wstępem do zmiany na Kremlu, która nastąpiła 1 stycznia 2000 r. Schorowanego Jelcyna zastąpił Putin, jako pełniący obowiązki prezydenta Rosji. W marcu 2000 roku zdecydowanie wygrał wybory prezydenckie i rządzi Rosją do dzisiaj.
Sprzyjała mu koniunktura gospodarcza. Cena baryłki ropy naftowej, która w 1998 r. kosztowała zaledwie 15,8 dolara, w 2008 r. osiągnęła 138,73 dolara. Wzrosły także ceny gazu ziemnego. Dzięki tym dochodom udało mu się przywrócić normalne funkcjonowanie państwa. Ludzie otrzymywali regularnie renty i emerytury, a rodziny zasiłki opiekuńcze. Wzrosły płace najniżej zarabiających. Zapewniło to spokój społeczny oraz stworzyło przestrzeń względnego dobrobytu dla wielu regionów Rosji. Surowce energetyczne stały się na długie lata ważnym orężem w geopolitycznej rozgrywce. Aby przejąć kontrolę nad zasobami naturalnymi Rosji, Putin wszedł w konflikt z oligarchami, których część zaczęła wspierać antyputinowską opozycję. Opinia publiczna w tej rozgrywce stanęła po stronie prezydenta, uznając, że odbiera mienie zawłaszczone w czasie dzikiej prywatyzacji w latach 90. Przy okazji Putin przejął kontrolę nad ważniejszymi elektronicznymi mediami, a cały proces domknął w lutym 2022 r., wprowadzając cenzurę i likwidując wszystkie niezależne tytuły prasowe oraz portale internetowe.
Ważnymi narzędziami politycznym Putina były wojny z sąsiadami. Nie tylko tworzyły nową sytuację geopolityczną, ale także konsolidowały własne społeczeństwo. Przywracały Rosjanom dumę i poczucie, że są wielkim narodem. Tak było w przypadku wojny w Czeczenii oraz agresji na Gruzję w 2008 roku i aneksji Krymu w 2014 r. Społeczeństwo skupiało się wokół przywódcy, który nie zostawił „naszych” na Krymie, a teraz broni ich w Doniecku i Ługańsku.
„Neokonserwatysta”
Wśród różnych masek, jakie w swej karierze politycznej zakładał Putin na użytek bieżących uwarunkowań oraz opinii publicznej, najciekawsza jest maska konserwatyzmu.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się