Akcja „Atlantydy” Walentyna Wasjanowicza rozgrywa się w 2025 roku. Rok wcześniej na Ukrainie… zakończyła się wojna.
Czy film ukraińskiego reżysera okaże się dziełem profetycznym? Tego nie wiemy. Tytuł, oznaczający zaginiony ląd, ma w sobie znaczny ładunek ironii. „Atlantyda” jest jednym z najciekawszych obrazów poświęconych Ukrainie i jej walce o niezależność, nakręconych w ostatnich latach. Jednak już przedtem powstawały filmy sięgające wcześniejszej historii Ukrainy, które podejmowały podobne tematy.
Dostępne jest 19% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Dziennikarz działu „Kultura”
W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.
Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza