Nowy numer 39/2023 Archiwum

Sposób na smog

Do wymiany kopciucha powinna nas skłonić nie tylko groźba kary finansowej. Walka ze smogiem ma także wymiar moralny: rezygnując ze starego pieca, możemy uratować zdrowie i życie naszych bliźnich.

W tym roku rusza kolejna edycja kampanii społecznej „Bóg daje życie – smog je odbiera”. To akcja realizowana przez Światowy Ruch Katolików na rzecz Środowiska i Polski Alarm Smogowy w ramach programu „Zielone parafie”, który został objęty patronatem Konferencji Episkopatu Polski. Celem kampanii jest uwrażliwienie katolików na problem zanieczyszczonego powietrza i zachęcenie ich do wymiany szkodliwych dla środowiska pieców. – W ubiegłym roku nasze działania spotkały się z bardzo pozytywną reakcją proboszczów, wiernych i całych parafii. Mamy nadzieję, że tym razem będzie podobnie – mówi „Gościowi” Magda Kadziak, jedna z koordynatorek tej inicjatywy.

Zanieczyszczone południe

Z kolejnych raportów Europejskiej Agencji Środowiska wynika, że jakość powietrza w Polsce jest bardzo niska. Gorzej jest tylko w Serbii, Macedonii Północnej oraz Bośni i Hercegowinie. Wśród miast o najwyższym średniorocznym stężeniu rakotwórczego benzo(a)pirenu wymienia się m.in. Rabkę-Zdrój, Zakopane, Suchą Beskidzką, Nowy Sącz i Nową Rudę. Jeśli chodzi natomiast o miejscowości, w których zanotowano najwyższy poziom tzw. pyłów zawieszonych (PM10 lub PM12), niechlubnymi liderami są m.in. Nowy Targ, Pszczyna, Rybnik, Goczałkowice-Zdrój, Wodzisław Śląski, Skawina i Katowice. Dlaczego największy problem ze smogiem mają mieszkańcy południowych regionów naszego kraju? – Śląsk i Małopolska są dość gęsto zaludnione, użytkuje się tam najwięcej starych pieców na węgiel i drewno. Poza tym smog utrzymuje się tam dłużej niż w innych częściach kraju. To wynika z ukształtowania terenu: góry i wyżyny stanowią przeszkodę dla ulatującego z kominów dymu – tłumaczy Piotr Siergiej, rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego.

Chociaż zanieczyszczonym powietrzem oddychają głównie mieszkańcy małych i średnich miejscowości, bardziej świadome tego problemu są osoby żyjące w dużych miastach. To tam częściej monitoruje się poziom smogu. W wielu mniejszych ośrodkach brakuje stacji pomiarowych i ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, w jakich warunkach funkcjonują. – Panuje przekonanie, że przeprowadzka z miasta na wieś pozwala odetchnąć pełną piersią. To nie zawsze prawda. Pracownicy naszej organizacji otrzymują mnóstwo telefonów od osób, które kupiły dom na prowincji i narzekają na spadek jakości powietrza – mówi Piotr Siergiej.

Groźba mandatu

Jako główną przyczynę zanieczyszczenia powietrza w Polsce eksperci wskazują powszechne użytkowanie tzw. kopciuchów. To pozaklasowe kotły na paliwa stałe (węgiel lub drewno), które emitują do atmosfery niebezpieczne substancje takie jak pyły, tlenek węgla i tlenki azotu. Szacuje się, że w naszym kraju funkcjonuje 3 mln takich pieców. Od kilku lat rządzący zachęcają ich właścicieli do zainwestowania w inne systemy grzewcze. W ramach programu „Czyste powietrze” do końca bieżącego roku można otrzymać dofinansowanie pokrywające do 70 proc. kosztów wymiany kopciucha. Na razie liczba osób, które zdecydowały się na taki krok, jest jednak niewielka. W ramach programu złożono ok. 350 tys. wniosków, a wymieniono ok. 140 tys. kotłów. To zaledwie 3 proc. wszystkich pieców, które zanieczyszczają powietrze. Na tle całego kraju pozytywnie wyróżnia się jedynie Kraków, gdzie spośród 40 tys. kopciuchów do zlikwidowania pozostało już tylko ok. 300. Dzięki temu stężenie pyłów zawieszonych w tym mieście spadło o 45 proc.

Piotr Siergiej podkreśla, że wiedza na temat możliwości uzyskania dofinansowania jest dość powszechna. Wspomniany program jest bowiem intensywnie promowany w mediach. Dlaczego zatem tak mało osób postanowiło z niego skorzystać? – Mam wrażenie, że nie łączymy dwóch faktów: wiedzy na temat szkodliwości smogu z tym, że sami jesteśmy jego „producentami”. Łatwiej nam zrozumieć, że powinniśmy wymienić stary samochód, lodówkę czy pralkę niż piec, który stoi gdzieś w kotłowni – mówi Piotr Siergiej. I dodaje, że prędzej czy później większość mieszkańców naszego kraju będzie musiała zrezygnować z takich urządzeń. W trzynastu województwach przyjęto bowiem uchwały antysmogowe, które zobowiązują do wymiany kopciuchów. W województwach śląskim i podkarpackim już teraz nie wolno posiadać kotła wyprodukowanego przed 2007 r. W przyszłym roku podobne przepisy wejdą w życie w województwach łódzkim, małopolskim i mazowieckim. Za ich łamanie policja i straż miejska będą wystawiać mandaty.

Coraz drożej

Od 1 stycznia br. w ramach programu „Czyste powietrze” nie można już otrzymać dopłaty do zakupu nowego kotła węglowego. Alternatywami dla kopciucha są piec gazowy, pompa ciepła lub kocioł pelletowy. Ze względu na wygodę użytkowania wielu mieszkańców domów jednorodzinnych decyduje się na ogrzewanie gazowe. Od kilku miesięcy jednak ceny gazu rosną w zastraszającym tempie, a to może być istotny czynnik zniechęcający do wymiany starych pieców. Ogrzewanie domu kotłem węglowym jest nadal tańsze od użytkowania pieca gazowego. W niedalekiej przyszłości to może jednak ulec zmianie. – Na bieżąco porównujemy ceny gazu z cenami węgla na składach. Z roku na rok za tonę węgla trzeba płacić coraz więcej – dzisiaj to już nawet 1700 zł. Obecnie użytkownicy starych kotłów spalają węgiel, który zakupili latem ubiegłego roku. Kiedy rozpoczną przygotowania do kolejnego sezonu grzewczego, odczują znaczną różnicę. W niektórych przypadkach może się okazać, że przejście na gaz będzie bardziej opłacalne – tłumaczy Piotr Siergiej.

Faktem jest zatem, że oba wspomniane surowce energetyczne szybko drożeją. Zdaniem naszego rozmówcy jedynym sposobem na obniżenie kosztów ogrzewania są inwestycje w ocieplanie budynków. Odpowiednio dobrana izolacja termiczna pozwala na znaczne zmniejszenie zużycia energii. Dobrym rozwiązaniem są także pompy ciepła wspierane panelami słonecznymi. – Niestety pula środków przeznaczona na dopłaty do instalacji fotowoltaicznych w ramach programu „Mój prąd” została już wyczerpana. Rządzący powinni pomyśleć o nowych formach promocji tego rozwiązania – mówi Piotr Siergiej.

Wymiar moralny

Szacuje się, że w Polsce z powodu smogu umiera ok. 50 tys. osób rocznie. Badania potwierdzają, iż jest on przyczyną chorób układu oddechowego i układu krążenia. W 2016 r. Śląskie Centrum Chorób Serca oraz Uniwersytet Śląski wykazały związek występowania ostrych stanów sercowo-naczyniowych z wysokim poziomem pyłów zawieszonych PM10 (powyżej 200 µg/m sześc.). Okazało się, że zwiększają one ryzyko hospitalizacji z powodu migotania przedsionków (o 24 proc.), wystąpienia zatorowości płucnej (o 18 proc.), udaru mózgu (o 16 proc.) i zawału serca (o 12 proc.). Oddychanie zanieczyszczonym powietrzem może doprowadzić również do przedwczesnego porodu lub poronienia u kobiet w ciąży.

Biorąc pod uwagę powyższe fakty, należy stwierdzić, że problem smogu ma wymiar moralny. – Polscy biskupi zwracają na to uwagę co najmniej od 1979 roku. Jest to powiązane m.in. z przykazaniem miłości. Jego realizacja wymaga od nas weryfikacji, czy swoim zachowaniem nie przyczyniamy się do tego, że nasi bliźni tracą zdrowie lub życie. Działając na rzecz poprawy jakości powietrza, którym oddychamy, możemy zadbać o siebie, nasze dzieci i sąsiadów – mówi Magda Kadziak.

W ubiegłym roku dzięki kampanii „Bóg daje życie – smog je odbiera” informacje o możliwości uzyskania dofinansowania na wymianę pieca dotarły do ok. 8 tys. parafii w naszym kraju. Podczas kazań księża mówili o szkodliwości smogu oraz zachęcali wiernych do modlitwy w intencji naszej planety i jej mieszkańców. – W tym roku chcielibyśmy dotrzeć do jeszcze większej liczby parafii. Żeby to osiągnąć, udostępnimy na naszej stronie zieloneparafie.pl materiały graficzne, które będzie można pobrać, wydrukować i powiesić w gablocie przy kościele. Gorąco do tego zachęcamy – podsumowuje Magda Kadziak.•

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast