Litwa padła ofiarą nieformalnych sankcji ze strony Chin po tym, jak zaczęła zacieśniać współpracę z Tajwanem. Z pozoru mało istotny spór może zaważyć na relacji całej Unii Europejskiej z Chinami.
Litwa staje się europejskim przyczółkiem dyplomatycznej ofensywy Tajwanu. Litewscy i tajwańscy politycy odbyli w 2021 roku kilka spotkań, podpisano umowy o współpracy gospodarczej i naukowej. W listopadzie Tajwan otworzył na Litwie swoje przedstawicielstwo. Nowy sojusz rozdrażnił Chiny, które nazwały go „skrajnie bezczelnym”. Obniżono rangę relacji dyplomatycznych z Litwą, zawieszono wydawanie wiz obywatelom tego państwa, a od początku grudnia litewskie towary nie są wpuszczane do chińskich portów. Choć konflikt ten rozgrywa się nieco na uboczu obecnych problemów Europy, jego konsekwencje mogą być dla naszego kontynentu ważne. Litwa oczekuje ze strony Unii Europejskiej zamanifestowania jedności, zaś Chiny sprawdzają, czy nacisk na pojedynczego członka Wspólnoty może się udać bez reakcji pozostałych.
Nie boją się Chin
Nie ma obecnie innego kraju Unii, który w relacjach z Chinami wykazuje się taką odwagą i asertywnością jak Litwa. Wiceminister spraw zagranicznych Mantas Adomènas w wywiadzie dla Politico stwierdził, że „Chiny pod rządami Xi Jinpinga stają się krajem rewanżystowskim i agresywnym. Nawet określenie »autorytarne« nie jest już adekwatne”. W marcu 2021 Litwa wycofała się z politycznego formatu 17+1, czyli platformy współpracy Chin z krajami Europy Środkowej. Dwa miesiące później litewski parlament, przy jednym głosie sprzeciwu, przyjął rezolucję potępiającą „ludobójstwo Ujgurów” dokonywane przez Chiny.
Równocześnie Litwa postawiła na zbliżenie z Tajwanem. W czerwcu 2021 władze w Wilnie w ramach „dyplomacji szczepionkowej” wysłały na dalekowschodnią wyspę 20 tysięcy dawek AstryZeneki. W lipcu na wirtualnym szczycie ministrów spraw zagranicznych obu krajów postanowiono, że Tajwan otworzy w Wilnie swoje przedstawicielstwo. W październiku Litwę odwiedziła tajwańska delegacja. Wizycie nadano wysoką rangę, delegacji przewodził szef rady rozwoju narodowego minister Kung Ming-hsin, towarzyszyło mu kilkudziesięciu biznesmenów i przedstawicieli środowiska akademickiego. Wizyta zaowocowała podpisaniem sześciu umów o współpracę w różnych sektorach gospodarki, trzy litewskie uczelnie zawarły współpracę z Narodowym Uniwersytetem Sun Yat-sena, Tajwan ogłosił też program stypendialny dla litewskich studentów. Oba kraje zapowiedziały dalsze sformalizowanie współpracy poprzez uruchomienie swoich przedstawicielstw.
Oficjalne otwarcie tajwańskiej placówki w Wilnie nastąpiło 18 listopada. Z tej okazji władze dalekowschodniej wyspy nie szczędziły Litwie ciepłych słów. W oświadczeniu ministerstwa spraw zagranicznych mowa jest o „przyjaźni opartej na wspólnych wartościach”, a także o „rozpoczęciu nowego, obiecującego rozdziału” na gruncie współpracy technologicznej.
Tajwan ma swoje przedstawicielstwa łącznie w dziewiętnastu krajach UE, ale jedynie na Litwie nosi ono oficjalną nazwę Przedstawicielstwo Tajwanu. W innych krajach Europy placówki funkcjonują pod określeniami nienawiązującymi bezpośrednio do nazwy wyspy, np. w Polsce jest to Biuro Przedstawicielskie Tajpej. Jedyne państwo Europy oficjalnie uznające Tajwan to Watykan. Na świecie jest tych krajów 15, większość z nich to małe kraje Karaibów i Oceanii. Wkrótce z tego wąskiego grona prawdopodobnie wypadnie Honduras; taki ruch zapowiedziała nowo wybrana prezydent Xiomara Castro.
Chiński odwet
Chiny mają w zwyczaju ostro reagować już po pierwszych zapowiedziach zawierania przez Tajwan nowych relacji w różnych częściach świata. Znamienny jest przykład południowoamerykańskiej Gujany. 4 lutego 2021 r. Tajwan zapowiedział otwarcie w tym kraju przedstawicielstwa. Gujańskie władze pod presją Pekinu w ciągu jednej doby wycofały się ze swoich deklaracji i zgody na otwarcie placówki.
Podobnie miało być z Litwą. Wystarczyła zapowiedź otwarcia tajwańskiego przedstawicielstwa, by w sierpniu Pekin wycofał swojego ambasadora i obniżył rangę stosunków dyplomatycznych między dwoma krajami, zawieszono też wydawanie wiz do Chin dla obywateli Litwy. Chińskie ministerstwo spraw zagranicznych, poprzez swojego rzecznika Zhao Lijiana, od kilku miesięcy ostro atakuje Litwę. Najpierw padły ostrzeżenia, by „strona litewska natychmiast naprawiła swój błąd i nie lekceważyła determinacji chińskiego narodu do obrony suwerenności i integralności terytorialnej”, później groźby, że Litwa „zapłaci za to, co zrobiła”. Ataki werbalne zaczęły przybierać coraz bardziej wymyślne formy. 30 listopada rzecznik chińskiego MSZ napisał na Twitterze, że na Litwie „rasizm pozostaje poważnym problemem, a Żydzi i inne mniejszości etniczne cierpią z powodu poważnej dyskryminacji”. Tydzień później, podczas kolejnej konferencji prasowej Zhao Lijiana, z sali padło „spontaniczne” pytanie o ocenę traktowania imigrantów na Litwie. Rzecznik MSZ stwierdził wówczas, że Litwa przeciwko uchodźcom i migrantom stosuje „tortury”, a w litewskich więzieniach szerzy się „przemoc, handel narkotykami, HIV i inne choroby”, Lijan podsumował, iż na Litwie system ochrony praw człowieka jest w „opłakanym stanie”.
Od początku grudnia Pekin przeszedł do poważniejszych środków odwetowych. Litwa, bez wcześniejszego uprzedzenia, została wykreślona z chińskiego rejestru celnego. Litewskie towary przestały być wpuszczane do portów w Chinach, w pierwszej kolejności ucierpiał przemysł spożywczy, kosmetyczny i meblarski. Litwa twierdzi, że Pekin próbuje namówić kolejne państwa do bojkotu.
Unia w kłopotliwej sytuacji
Litewski minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis nazwał działania Chin „niewypowiedzianymi sankcjami” i wezwał Unię Europejską do „mocnej reakcji”. Nie wiadomo jednak, czy to nastąpi. Z jednej strony wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis 8 grudnia przedstawił projekt nowego prawa, które umożliwiałoby KE nakładanie sankcji handlowych na kraje stosujące bezprawne represje względem członków UE. Jednoznacznie jest to wiązane z przypadkiem Litwy. Z drugiej strony agencja Reuters pisze o „sceptycyzmie” w Unii względem propozycji Dombrovskisa, która musi uzyskać akceptację wszystkich krajów UE i Parlamentu Europejskiego. Litwa już po pierwszych naciskach ze strony Chin apelowała do Brukseli o pomoc. Jednakże w październiku, po spotkaniu litewskiego prezydenta Gitanasa Nausedy z szefem unijnej dyplomacji Josepem Borrellem, nie doszło do otwartego opowiedzenia się Unii po stronie Litwy. Borrell kluczył po spotkaniu i powiedział tylko, że „odbyła się interesująca wymiana zdań”.
Wśród krajów niechętnych rozwiązaniom prawnym wikłającym UE w konflikt z Chinami Reuters wymienia Szwecję i Czechy. Nie wiadomo, jak zachowałaby się Polska. Nasze relacje z Litwą są najlepsze od czasu odzyskania przez ten kraj niepodległości, ale jednocześnie w relacjach z Chinami mamy najwięcej do stracenia z krajów Europy Środkowej. W 2016 r. podczas wizyty Xi Jinpinga Andrzej Duda deklarował, że Polska chce być dla Chin „bramą do Europy”.
Opłacalny konflikt?
Litewskie władze zabiegają o unijne wsparcie, ale jednocześnie dają do zrozumienia, że kraj poradzi sobie z chińskimi naciskami. Minister finansów Gintarè Skaistè poinformowała na konferencji prasowej, że handel z Chinami stanowił tylko 1 proc. litewskiego eksportu, więc „nie oczekujemy dużego wpływu na litewską gospodarkę”.
Litwa liczy wręcz, iż zdecydowane opowiedzenie się po jednej stronie w rywalizacji Chiny kontra Stany Zjednoczone i Tajwan, przyniesie jej więcej korzyści niż strat. Są już pierwsze sygnały, że tak może być. Niedługo po rozpoczęciu przez Pekin antylitewskiej nagonki do Waszyngtonu zaproszono ministra Landsbergisa. Sekretarz stanu USA Anthony Blinken podkreślił na wspólnej konferencji prasowej, że USA i Litwa to silni partnerzy, a Stany gwarantują Litwie „żelazne” wsparcie w obliczu chińskich nacisków. Dzień po otwarciu w Wilnie przedstawicielstwa Tajwanu litewska minister gospodarki Aušrinè Armonaitè ogłosiła, że amerykański państwowy bank EXIM zaoferował kredyt na 600 milionów dolarów. To jednoznaczny sygnał, ze USA są gotowe złagodzić na Litwie ewentualne straty z chińskich sankcji.
Współpraca z Tajwanem może się też okazać bardziej opłacalna niż z Chinami. Dla Państwa Środka Litwa jest trzeciorzędnym partnerem, natomiast tajwańskie władze dają do zrozumienia, że zaangażowanie ze strony Wilna i szczególny w skali Europy status przedstawicielstwa zostaną wynagrodzone wyjątkowym traktowaniem. W październiku zadeklarowano współpracę w dziedzinach: produkcji półprzewodników, biotechnologii, laserów, łączności satelitarnej.
To nie pierwszy raz w ostatnich latach, gdy Litwa prowadzi bardziej odważną politykę zagraniczną, niż wskazywałaby wielkość tego kraju. Nie wiadomo jednak, czy decyzja o zostaniu najbliższym przyjacielem Tajwanu w Europie i wejściu w spór z Chinami nie odbije się na całej Unii Europejskiej. •
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się