Nie wszystko zależy od nas

– Największą pokusą św. Jana Marii Vianneya było to, żeby opuścić Ars – mówi ks. Wojciech Torchalski, kustosz sanktuarium w Mzykach.

Jakub Jałowiczor: Chłopak, któremu ledwie udało się skończyć seminarium, trafia do miejscowości, w której nie ma co myśleć o poważniejszej pracy duszpasterskiej. I staje się kaznodzieją, do którego zjeżdżają tłumy. Czy św. Jan Maria Vianney jest przykładem kariery od zera do bohatera?

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..