Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Lista Ładosia

Polscy dyplomaci wydali 10 tys. fałszywych paszportów dla Żydów, ratując ich przed Holocaustem. Dziś prasa izraelska i brytyjska pisze o „polskim Schindlerze”. Czy Steven Spielberg ma jakieś plany filmowe?

Po burzy wokół ustawy o IPN sprzed 3 lat niektórzy przekonywali, że nic dobrego w Izraelu o Polakach już nie przeczytamy. Tymczasem nawet w tamtym gorącym czasie nie brakowało w izraelskiej prasie tekstów broniących polskiego punktu widzenia i pokazujących Polaków ratujących Żydów, z całym kontekstem okupacji ziem polskich – jedynego miejsca w Europie, gdzie Niemcy karali za to śmiercią. Również dziś nie brak środowisk, które pokazują niemal nieznane historie bohaterów, dzięki którym życie ocaliło tysiące Żydów. Ostatnio zrobiło się głośno wokół tekstu Mordechaja Paldiela, byłego szefa Departamentu ds. Sprawiedliwych wśród Narodów Świata w Yad Vashem. W „Jerusalem Post” przybliżył on tzw. Grupę Ładosia, czyli polskich dyplomatów, którzy pod wodzą Aleksandra Ładosia w szwajcarskim Bernie zorganizowali produkcję fałszywych paszportów dla Żydów, aby chronić ich przed deportacją do niemieckich obozów śmierci. O sprawie napisał też brytyjski „Daily Mail” – publicysta nie krył entuzjazmu z odkrycia tej historii dzięki rozmowom w Instytucie Pileckiego, którego badacze ujawnili nowe fakty dotyczące „Grupy Ładosia”. A polski Sejm ustanowił rok 2021 właśnie Rokiem Grupy Ładosia dla upamiętnienia 80. rocznicy rozpoczęcia akcji przyznawania fałszywych latynoskich paszportów Żydom. Odkrycia Instytutu Pileckiego pokazują, że akcja zaczęła się wcześniej i że uratowanych mogło być nie ponad 3 tys. – jak dotąd sądzono, ale nawet 8–10 tys. osób. I pomyśleć, że gdyby na tę historię wpadł przed laty Steven Spielberg, dziś cały świat na hasło „Lista Ładosia” reagowałby tak, jak reaguje na „Listę Schindlera”. Bo nawet najgłośniejsze artykuły w prasie izraelskiej, amerykańskiej i brytyjskiej nie zrobią tyle dla zbiorowej wyobraźni, ile robią głośne produkcje hollywoodzkie. Chociaż i teksty takie, jak te w „Jerusalem Post” czy „Daily Mail”, mogą wiele zdziałać dla odkłamywania historii.

Dostępne jest 22% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny