Przepraszamy za usterki

„Kobra” była widowiskiem, w którym najważniejsi byli aktorzy.

Widzowie pewnego razu nie doczekali się rozwiązania zagadki. Pod koniec jednego z wczesnych spektakli „Kobry” Andrzej Łapicki, jako inspektor milicji, miał wskazać przestępcę, na którego skierowana była kamera w studiu. Jednak widzowie nie zobaczyli mordercy. Okazało się, że na kamerę skoczył kot i skierował ją na podłogę. „Po spektaklu zdezorientowanym widzom tożsamość mordercy musiał ujawnić spiker Jan Suzin” – wspominała w programie „Niedziela z…” Barbara Borys-Damięcka, wówczas operator.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Edward Kabiesz