Nowy numer 17/2024 Archiwum

Współcześni pustelnicy

Czy na pewno współcześni pustelnicy głoszą Chrystusa, czy może propagują jakiś styl niechrystocentrycznej duchowości?

Kilkanaście lat temu zatrzymałem się w niewielkim klasztorze na północy Włoch. Bracia zaprowadzili mnie do kaplicy, w której mógłbym się pomodlić. Niestety, Mszy św. nie mogłem już odprawić. Okazało się, że kaplica to sala przeznaczona do chrześcijańskiej medytacji, mogłem tylko poprzesypywać piasek i uderzyć w gong. Przypomniałem sobie tę historię, kiedy czytałem niedawno książkę poświęconą współczesnym pustelnikom. Autorka dociera do osób żyjących samotnie, głównie na terenie Niemiec, przeprowadza z nimi rozmowy, opisuje ich życie, a także dzieli się osobistym doświadczeniem na temat eremityzmu.

Trudno po lekturze jednej książki mówić o tendencjach, zwrócę tylko uwagę na trzy fakty, które dają do myślenia. Po pierwsze, wygląda na to, że wszystkie osoby wspomniane w książce zajmują się działalnością apostolską. W łączeniu jakiejś formy odosobnienia z głoszeniem nie ma nic złego, ponieważ od zawsze istniały różne formy życia pustelniczego, jednak odnoszę wrażenie, że asceza i pokuta schodzą w tym wypadku na dalszy plan. Zamiast tego eremici „publikują książki, wygłaszają wykłady i są partnerami do rozmów”. Po drugie, często pojawia się medytacja zen. Od razu nasuwa się pytanie o relację tego typu medytacji do innych form modlitwy. Czy na pewno współcześni pustelnicy-apostołowie głoszą Chrystusa, czy może propagują jakiś styl niechrystocentrycznej duchowości? Niepokojący jest także fragment mówiący o pewnej osobie, która nie złożyła ślubów pustelniczych, ale dobrowolnie żyje jak eremita. Kobieta ta wyszła za mąż, urodziła troje dzieci, w jej życiu zawsze było dość dużo miejsca na ciszę i medytację. Jednak „po rozwodzie przyszedł impuls: teraz duchowość może się wzmocnić, teraz musi się wzmocnić, może dostać więcej miejsca”. Czy zatem autorka sugeruje czytelnikom, że rodzina bywa czynnikiem blokującym rozwój duchowy? Co z wiernością, którą małżonkowie przysięgali? I wreszcie, czy łączył ich sakrament, czy nie? Wszystkie te pytania pozostają bez odpowiedzi. Kończę lekturę z niedającym spokoju pytaniem: A gdzie jest w tym wszystkim Jezus?•

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy