Nowy numer 39/2023 Archiwum

Szwedzi przyznają się do porażki

„Zmarła ogromna liczba ludzi. Zawiedliśmy” – powiedział w przemówieniu na koniec roku król Karol XVI Gustaw. W Szwecji rośnie zwątpienie w słuszność specyficznej strategii walki z pandemią koronawirusa.

Król pełni w Szwecji funkcję wyłącznie reprezentacyjną. Jego coroczne przedświąteczne orędzie zazwyczaj było okazją do złożenia życzeń i podsumowania roku. Tym razem telewizyjne wystąpienie Karola XVI Gustawa wywołało jednak wśród Szwedów szeroką dyskusję. Monarcha nie przebierał w słowach: „Myślę, że zawiedliśmy, zmarła ogromna liczba ludzi. To okropne”. Nawiązał też do raportu speckomisji, która wykazała zaniedbania w ochronie przed koronawirusem starszych ludzi w domach opieki: „Wielu cierpiało w trudnych warunkach. (…) Niemożność pożegnania się z nimi to ciężkie i traumatyczne doświadczenie”.

Do porażki w walce z pandemią przyznaje się też premier Stevan Löfven. Skala drugiej fali koronawirusa okazuje się w Szwecji znacznie wyższa, niż zakładali epidemiolodzy. 18 grudnia padł rekord liczby dziennych zakażeń – 9647. Wszystko to sprawia, że największy od początku epidemii odsetek Szwedów kwestionuje zdolność władz i lekarzy do zapanowania nad koronawirusem. Liberalne podejście do walki z COVID-19 też stopniowo zanika wraz z nakładaniem przez rząd kolejnych obostrzeń.

Podążając własną drogą

Unikatowa strategia walki z koronawirusem od początku jest przedmiotem dyskusji wśród Szwedów i wzbudza emocje na całym świecie. Ogólnie rzecz biorąc, polega ona na braku istotnych restrykcji i zaufaniu w zdrowy rozsądek obywateli. Gdy wczesną wiosną 2020 r. większość światowej populacji została zmuszona do pozostania w domach, w Szwecji nie było ograniczeń w przemieszczaniu się, zamykania szkół, sklepów, restauracji ani obowiązku noszenia maseczek. W zamian władze jedynie rekomendowały dbanie o higienę, zachowywanie dystansu społecznego i samoizolację w przypadku pogorszenia się zdrowia lub lęku przed zakażeniem.

Szwedzki sposób radzenia sobie z epidemią krytykowała Światowa Organizacja Zdrowia. Statystyki stawiają również w kontrowersyjnym świetle strategię obraną przez Szwedów. Według John Hopkins University, uczelni specjalizującej się w analizie danych związanych z COVID-19, Szwecja plasuje się w pierwszej trzydziestce krajów o najwyższym odsetku ofiar na 100 tys. mieszkańców. Do 22 grudnia na koronawirusa zachorowało ponad 367 tys. osób i zmarło 7993, co daje współczynnik 78,49 ofiar na 100 tysięcy. To więcej niż w Polsce. Różnica jest szczególnie widoczna w zestawieniu z sąsiadami Szwecji. W Danii współczynnik śmiertelności jest 4 razy niższy, w Finlandii 9 razy, a w Norwegii 10 razy. Wszystkie te kraje w szczycie zakażeń zarządzały ogólnokrajową kwarantannę.

Z drugiej strony szwedzkie podejście może mieć w przyszłości korzystny wpływ na wartości trudno mierzalne w pierwszych miesiącach pandemii. Nie doszło do przerwy w uczęszczaniu dzieci do szkół, ograniczeń w podtrzymywaniu kontaktów rodzinnych i społecznych ani w uprawianiu fizycznej aktywności. Ludzie cierpiący z powodu zamknięcia w domach spoglądali z zazdrością na życie w tym kraju, tak bardzo przypominające przedepidemiczną normalność. W innych krajach, które szybko zrezygnowały z kwarantanny lub w ogóle się na nią nie zdecydowały, odbyło się to kosztem szeroko zakrojonego cyfrowego nadzorowania aktywności obywateli (jak na Tajwanie, w Korei Południowej czy Chinach).

Szwedzi pozostawili swoim obywatelom dużo wolności, utrzymując jednocześnie transparentną politykę informacyjną i przekonując obywateli o jasno nakreślonej strategii i panowaniu nad sytuacją. Twarzą walki z koronawirusem został główny epidemiolog kraju – Anders Tegnell. Podejście Szwecji do COVID-19 nazywał „maratonem, a nie sprintem”. Chodziło o to, by stopniowy wzrost liczby osób po przebytej chorobie powodował coraz łagodniejsze kolejne fale wirusa. W ten sposób chciano uchronić społeczeństwo od wyczerpania restrykcjami oraz uniknąć załamania w systemie służby zdrowia. Pierwsze miesiące wskazywały na to, że Szwedzi w zdecydowanej większości ufają epidemiologowi, sondaże wskazywały poparcie dla jego działań przez trzy czwarte ankietowanych. I to pomimo faktu, że środowisko naukowe w tym kraju nie jest jednomyślne w ocenie Tegnella.

Czas zwątpienia

Koniec roku 2020 przyniósł Szwedom niepokojące statystyki zachorowań na COVID-19 oraz skandal związany z ujawnionymi zaniedbaniami w domach opieki w pierwszej fazie epidemii.

W lipcu 2020 Szwedzka Agencja Zdrowia Publicznego oszacowała, że około 6 proc. populacji kraju wytworzyło przeciwciała chroniące przed zachorowaniem. To odsetek podobny do innych krajów, które wprowadziły kwarantannę i dzięki temu zanotowały niższą niż w Szwecji liczbę zgonów. W odpowiedzi Tegnell przekonywał, że najważniejsza nie jest odporność stadna, tylko zmniejszenie siły kolejnych fal COVID-19. Epidemiolog spodziewał się, że przebiegnie ona łagodniej niż w reszcie Europy. Przewidywania okazały się błędne. Druga fala koronawirusa uderzyła w Szwecję jeszcze mocniej niż pierwsza. W listopadzie i grudniu liczba dziennych zakażeń wynosiła od 7 do ponad 9 tys., co skutkowało też wysoką liczbą ofiar. W listopadzie w Szwecji odnotowano 8088 zgonów, najwięcej od 1918 r., gdy kraj borykał się z epidemią hiszpanki. W połowie grudnia, w wywiadzie dla gazety „Aftonbladet”, premier Stefan Löfven przyznał się, że nie spodziewał się tak dużej drugiej fali, a epidemiolodzy zakładali mniejszą liczbę zakażeń. Służba zdrowia znalazła się na krawędzi wydolności. W szpitalach w Sztokholmie wszystkie zabiegi spoza kategorii najpilniejszych zostały przesunięte na luty 2021 roku.

Nie spełniły się też nadzieje, że brak kwarantanny pozwoli szwedzkiej gospodarce uniknąć recesji. Wedle szacunków Komisji Europejskiej, PKB Szwecji zmniejszy się w 2020 o 3,4 procent. Będzie to jeden z mniejszych spadków w skali UE, ale podobny do Polski, Danii, Irlandii czy Litwy, które dwukrotnie w 2020 r. zarządzały lockdownem. Wyższe od przeciętnej w Unii będzie też bezrobocie – 8,8 proc. w stosunku do średniej wynoszącej 7,7 procent.

Szokiem dla wielu Szwedów okazał się raport opublikowany 15 grudnia, efekt pracy specjalnej komisji powołanej przez parlament. Główna konkluzja brzmiała: „Strategia opieki nad osobami starszymi zawiodła”. W Szwecji prawie 90 proc. ofiar koronawirusa stanowią ludzie powyżej 70. roku życia. Raport wykazał szeroką skalę zaniedbań, m.in.: spóźnione i niewystarczające działania podjęte na rzecz ochrony pensjonariuszy w domach opieki, znacząco ograniczony dostęp do środków ochrony osobistej w tych miejscach, zbyt późno wprowadzony całkowity zakaz odwiedzin w ośrodkach. Z raportu wyłania się niepokojący obraz: na pierwszym etapie pandemii najstarsi chorzy zostali porzuceni przez szwedzki system ochrony zdrowia. Znaleźli się oni poza kategorią osób mających priorytet do przyjęcia w szpitalach, odmawiano im wykonywania testu nawet w przypadku podejrzenia zachorowania. W raporcie jest mowa o tym, że na 847 zbadanych przypadków jedna piąta zainfekowanych pacjentów w ogóle nie doczekała się wizyty lekarza, zdalnie zalecano opiekę paliatywną. Autorzy raportu konkludowali: „W innych krajach nordyckich opieka nad starszymi osobami była przedmiotem większej troski ze strony władz”.

Trudna sytuacja epidemiczna i ujawnione zaniedbania w domach opieki przyczyniły się do rekordowo niskiego poziomu zaufania Szwedów do działań Andersa Tegnella (spadek o 13 proc., do 59 proc.) i do rządu premiera Löfvena, pozytywnie ocenianego przez 34 proc. pytanych. Fiasko dotychczasowej strategii skłoniło władze do wdrożenia pewnych ograniczeń. Na początku grudnia na zdalne nauczanie przeszli wszyscy uczniowie w wieku powyżej 16 lat, w połowie grudnia naukę z domów zaczęli także uczniowie w wieku 13–16 lat. Zakazane zostały zgromadzenia większe niż 8 osób. W restauracjach przy jednym stole mogą się spotkać maksymalnie 4 osoby, po godz. 20 zakazano sprzedaży alkoholu. W godzinach szczytu w transporcie publicznym zalecane jest noszenie maseczek.

To najdalej idące restrykcje w Szwecji od początku pandemii, ale i tak bardzo liberalne w porównaniu z resztą Europy. Warto też podkreślić, że Tegnellowi ciągle ufa ponad połowa obywateli. Szwedzki eksperyment nadal jest więc kontynuowany, choć w świetle rosnącej liczby zachorowań, zgonów oraz zaniedbań w ochronie najstarszych budzi on coraz większe kontrowersje.•

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast