Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Jak obezwładnić kurę?

O kryzysie braci kaznodziejów i Lecha Poznań z dominikaninem Wojciechem Prusem rozmawia Marcin Jakimowicz.

Jaki związek ma kura z moim życiem duchowym?
– Człowiek tak skupia się na swym grzechu, że w pewnym momencie nie widzi niczego innego tylko tę jedną linię. I to go paraliżuje. Przykład jest genialny. Ja nie wiedziałem, że kury tak mają. Ale wierzę tym facetom, bo pochodzą z Sardynii, z kontekstów wiejskich (śmiech). Oni mają niezwykłe charyzmaty. Gdy pytaliśmy, o co chodzi z tymi darami, wyjaśniali: – W początkach Kościoła też tak było. By trafić do ludzi w slumsach Brazylii, Duch Święty musi działać tak spektakularnie jak w początkach Kościoła.
Oni ruszyli z Najświętszym Sakramentem i powiedzieli: „Idźcie za nami i też nakładajcie ręce”. Ruszyliśmy. Idę i cały czas kontroluję ich kątem oka. Oni nakładają ręce i bach, bach – ludzie padają na ziemię…

…albo wstają z wózków inwalidzkich…
– Wtedy akurat nie wstawali, tylko spoczywali w Duchu Świętym. A ja nakładam, nakładam i nic. W pewnym momencie patrzę na swe ręce: – Kurczę, a może nienamaszczone?

Podobny problem miało kilku księży, z którymi rozmawiałem…
– Potem był jeszcze ciekawszy motyw. Po Mszy ludzie znowu walą, by Włosi dotknęli ich indywidualnie. Mówię: „Są wyczerpani, muszą coś zjeść. Zobaczcie, jest tu kilku kapłanów, my też będziemy nakładali na was ręce”. Zaczęliśmy błogosławić. A ludzie podchodzili, przyjmowali to błogosławieństwo, a potem… dalej ustawiali się w kolejce do Włochów…

A ja świetnie pamiętam Ojca homilię sprzed lat. W czasie Triduum opowiadał Ojciec o pewnym włoskim maleństwie…
– To było pod Rzymem. Jakaś kobieta podwoziła mnie do domu. W kazaniu rozgrzałem się, mówiłem o tym, że wszystko wokół rodzi się do życia, puszcza listki, kwitnie, wybucha wiosna, taniec życia, szaleństwo zmartwychwstania. Nagle ta kobieta mówi: „Ja nie mogę słuchać takich kazań”. Myślę: „Ooo, teraz się zacznie”. A ona opowiada: „Od dziesięciu lat czekamy na dziecko. Bezskutecznie. Nie mogę słuchać o tym tańcu życia”. Powiedziałem: „Pomodlę się za was”. I oczywiście się nie pomodliłem, bo zapomniałem. Ale ta historia ma dalszy ciąg. Bo ja po powrocie do Polski dostałem od tej kobiety list. W okolicach Bożego Narodzenia. A w kopercie było zdjęcie jej nowo narodzonego dzieciątka…

Data nieprzypadkowa. Boże Narodzenia, a nie „narodzenie dzięki modlitwie wstawienniczej o. Wojciecha Prusa”…
– Też tak to odczytałem... To On działał. A list był takim Jego uśmiechem. Poczułem, jakby puszczał do mnie oko…

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza