Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Zapalone lampy

W historii Chiary i Enrica jest coś z biblijnej opowieści o Hiobie. Przede wszystkim dlatego, że równie poważnie traktowali słowa Boga jak to, co robił z ich życiem.

Zrozumieć niezrozumiałe

– Być może pozwolisz mi to kiedyś zrozumieć – powiedziała Chiara tej nocy Panu Bogu. A Enrico, któremu nazajutrz relacjonowała przebieg lekarskiego badania, objął ją i powiedział: – To nasza córka, przyjmiemy ją taką, jaka jest. Zrobili to. Dziecko, które prawie natychmiast zmarło, na tej ziemi zaznało miłości. Prawdziwej. – Nie ma ważniejszej rzeczy, niż pozwolić człowiekowi urodzić się, tak by mógł być kochany – powiedział. I na potwierdzenie swoich słów do narodzin kolejnego dziecka przygotowywał się jeszcze intensywniej. Badanie prenatalne wykazało bowiem, że rozwijający się pod sercem Chiary chłopczyk nie ma nóg. Chiara i Enrico przygotowywali się więc do narodzin dziecka niepełnosprawnego. Niestety, kolejne USG wykazało, że ono także nie ma żadnych szans na przeżycie.

Z trzecią ciążą było inaczej. O dziecku było wiadomo, że urodzi się zdrowe, ale matka... wchodziła właśnie na Golgotę. Krzyż, który niosła, miał na imię rak. W pierwszym trymestrze ciąży Chiara zauważyła na języku aftę. Badania wykazały, że to nowotwór, który zdążył już rozsiać się po całym organizmie. Operację usuwania podzielono na dwa etapy. Pierwszy wiązał się z bólem nie do zniesienia, gdyż nie można było zastosować zbyt mocnego znieczulenia. Drugi zabieg odwlekała, by dać dziecku jak najwięcej czasu na rozwój. Francesco urodził się w trzydziestym siódmym tygodniu, a Chiara od razu trafiła na stół operacyjny. Droga na szczyt nabierała tempa. W przeddzień śmierci poprosiła przyjaciół, aby napisali bajkę dla jej syna. Chciała w jakiś sposób wytłumaczyć mu swoją historię. I historię jego rodzeństwa. Bajka kończyła się zdaniem: „Przyszliśmy na świat, by nigdy już nie umrzeć”. Usłyszał je wiele lat wcześniej Enrico z ust będącego w ostatnim stadium raka kości lidera swojej wspólnoty modlitewnej.

Na kilka chwil przed śmiercią żony Enrico rozesłał do znajomych esemesa o treści: „Lampy są zapalone, czekamy na Oblubieńca”. Zmarła 13 czerwca 2012 roku. Pochowali ją w ślubnej sukni. 2 lipca 2018 roku kard. Angelo de Donatis, rzymski wikariusz generalny, podpisał dekret ogłaszający rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Chiary.

„Już jesteś święta” – skomentowała jej świadectwo w internecie Angela Greco. Podobnych komentarzy można przeczytać tysiące. Donatella Caverni: „Chiara, naucz mnie kochać Jezusa”. Isabella Boranga: „Można naprawdę ją pokochać, patrząc na jej piękno, które jest nie tylko fizyczne, lecz również duchowe”. Paulina Ambrożak: „Dzięki! Chiara, powierzamy ci mamy i ich dzieci”. Salvatore i Alessandra Caldo: „Chiara, strzeż naszych dzieci”. Luciana De Preto: „Pomóż mi, Chiaro, mieć siłę do przezwyciężenia wszystkiego z odwagą. Ty jesteś świadectwem Bożej miłości w przeciwnościach życia”.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy