Kiedyś na wsiach nazywana była majową zupą.
Gotowano ją z jarzyn i liści pokrzywy, podagrycznika i innych ziół pojawiających się o tej porze roku w ogrodach, lasach i na łąkach. Można też wykorzystać do jej przygotowania nowalijki (kalarepę, botwinkę, szczaw czy szpinak). Ostatnio wypróbowałam mieszankę pokrzyw, podagrycznika i młodych listków mniszka. Zupa niby zwyczajna, a jednak z wyraźnie zielnym, lekko gorzkawym smakiem była odkryciem dla całej rodziny i szybko zniknęła z garnka. Dla mniej odważnych na początek można wypróbować połączenie szpinaku lub szczawiu z pokrzywą. Też będzie ciekawie!
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Redaktorka działu „4 strony kobiety"
Absolwentka muzykologii na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Współzałożycielka Stowarzyszenia Śląska Kawiarnia Naukowa, w którym koordynowała projekty „Cztery żywioły" (cykl zajęć dla dzieci w gorszej sytuacji materialno-rodzinnej), wystawę fotografii naukowej „Mikro-Makro. Skale wszechświata" i cykliczne spotkania Śląskiej Kawiarni Naukowej w Katowicach. Autorka tekstów w miesięczniku „Mały Gość Niedzielny". Od 2018 r. w „Gościu Niedzielnym" prowadzi dział Cztery Strony Kobiety. Mama bliźniąt i żona Tomasza. Gra na skrzypcach w zespole Dobre Ludzie. Żegluje, eksperymentuje w kuchni, a od czasu do czasu wyrusza do dalekich krajów (m.in. Uganda, Islandia i Indie), by poznawać nowych ludzi, smaki, zapachy i miejsca.