Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Rocznica w cieniu polityki

Opowieść o Holokauście jest dla Zachodu i całego cywilizowanego świata jednym z filarów jego tożsamości. Dlatego tak istotne będzie przesłanie o sprawcach Zagłady i ofiarach, jakie w tych dniach usłyszymy w Oświęcimiu i Jerozolimie.

Nasz świat dziś też potrzebuje reakcji na strukturalne, mordercze zło – przypomina dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu dr Piotr Cywiński. – „Nigdy więcej” jest nadal poważnie brzmiącym apelem, który nas obowiązuje i czyni odpowiedzialnymi. Tylko zrozumienie przeszłości może nasze czasy i nasze pokolenie uczynić bardziej odpowiedzialnymi – podkreśla.

Jednak cztery dni przed obchodami 75. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz w Jerozolimie odbędzie się 5. Światowe Forum Holokaustu, zorganizowane przez żydowskiego biznesmena Mosze Kantora, przyjaciela prezydenta Władimira Putina, który będzie tam jednym z najważniejszych mówców. Za uroczystość odpowiadają władze Izraela, a w jej trakcie głos zabiorą prezydenci Rosji, Niemiec i Francji, jak również przedstawiciele Wielkiej Brytanii i USA. Prezydentowi Polski głosu nie dano.

W ocenie dr. Cywińskiego forum w Jerozolimie będzie przede wszystkim spotkaniem politycznym. – Generalnie mam wrażenie, że żyjemy w czasach, w których o historii w przestrzeni publicznej mówią w 90 procentach politycy, a nie świadkowie lub historycy. W przestrzeni Auschwitz-Birkenau główny głos będzie należał do ocalałych. Oni są wśród nas. My wszyscy powojenni powinniśmy słuchać. Uważnie słuchać. Bo ich głosy oskarżają również naszą dzisiejszą bierność – podkreśla.

Stawką w polsko-rosyjskim sporze o historię jest prawda o genezie, przebiegu i skutkach II wojny światowej. Do niedawna Zachód akceptował sowiecką, kontynuowaną w Rosji narrację mówiącą, że Związek Sowiecki był jedynie ofiarą III Rzeszy i że wniósł decydujący wkład w jej pokonanie. „Przynieśliśmy wolność nie tylko więźniom nazistowskich kacetów, ale całej Europie” – powtarzali przez lata sowieccy, a później rosyjscy politycy. W ostatnim czasie wiarygodność tej opowieści została podważona. Staraniem Polski oraz innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej przypomniano, że udział Związku Sowieckiego w II wojnie światowej nie rozpoczął się w czerwcu 1941 r., ale we wrześniu 1939 r. Skutkiem tego była m.in. niedawna rezolucja Parlamentu Europejskiego o roli paktu Ribbentrop–Mołotow w doprowadzeniu do wybuchu II wojny światowej i stawiająca na jednym poziomie reżimy nazistowski i komunistyczny. Reakcją był ciąg agresywnych wystąpień prezydenta Putina, których antypolskie przesłanie może być powtórzone w Jerozolimie.

Szczególny dzień i miejsce

Minister Wojciech Kolarski, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, odpowiadający m.in. za sprawy polityki historycznej, zwraca uwagę na kontekst wypowiedzi Andrzeja Dudy podczas uroczystości 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu KL Auschwitz. – 27 stycznia to dzień ustanowiony w listopadzie 2005 r. przez Zgromadzenie Ogólne ONZ jako Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu – przypomina. Wystąpienie prezydenta będzie więc przede wszystkim hołdem dla ofiar. Tak jak cała uroczystość będzie wiązało się z przesłaniem, które dla nas w 75. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau ma ciągle aktualne znaczenie. Wspominamy wtedy wszystkie ofiary Holokaustu w miejscu, które jest symbolem Zagłady. Wystąpienie prezydenta w tym szczególnym dniu i w tym symbolicznym miejscu będzie współbrzmiało z przesłaniem uroczystości skierowanym do świata i przyszłych pokoleń. Ważna w tym kontekście będzie także obecność ocalonych z całego świata. Jak podkreśla Wojciech Kolarski, być może po raz ostatni w takiej liczbie zgromadzą się w tym miejscu, aby czcić pamięć pomordowanych.

Pytany o ewentualne odniesienie się przez prezydenta Dudę do wystąpień prezydenta Putina, minister zwraca uwagę, że zarówno miejsce obchodów Międzynarodowego Dnia Pamięci, jak i obecność ocalonych powodują, że wystąpienie Andrzeja Dudy, a także przebieg całych uroczystości muszą mieć charakter licujący z powagą wydarzenia i jego głównym przesłaniem. – To nie jest uroczystość organizowana w odniesieniu do innych wydarzeń ani miejsce stosowne do uprawiania polityki i odnoszenia się do jakichś kwestii doraźnych. Uroczystość ma pokazać, że państwo polskie stoi na straży prawdy o Holokauście i tragicznej, dramatycznej historii. Tym bardziej że ta historia działa się na okupowanych polskich ziemiach. Państwo polskie traktuje opiekę nad tymi miejscami jako swój obowiązek. KL Auschwitz oraz inne miejsca pamięci o Zagładzie znajdują się pod opieką państwa, poddawane są konserwatorskiej ochronie po to, aby były dowodem zbrodni, a tym samym służyły jako lekcja dla nas, żyjących, i dla przyszłych pokoleń. To jest misja, jaką państwo polskie pełni wobec społeczności międzynarodowej i całego świata – dodaje minister Kolarski.

W kontekście wystąpienia prezydenta Putina w Jerozolimie zapytałem go, czy gdyby znów pojawiły się w nim oskarżenia wobec Polski, spotkałoby się to z ripostą ze strony Prezydenta RP. – Taka reakcja już miała miejsce – podkreślił. – Prezydent uczynił to, gdy zwołał Radę Gabinetową i wydał stanowcze oświadczenie po jej zakończeniu. Miało to miejsce także podczas spotkania z przedstawicielami społeczności żydowskiej, kiedy prezydent wyjaśnił, dlaczego nie weźmie udziału w uroczystości w Jerozolimie. Nie może tam pojechać jako bierny słuchacz wystąpień innych prezydentów, w tym Władimira Putina, który dopuszcza się historycznych fałszerstw. Chciałem jeszcze raz podkreślić, że uroczystość na terenie byłego niemieckiego, nazistowskiego obozu KL Auschwitz będzie przede wszystkim upamiętnieniem ofiar. Powaga tej uroczystości nie może zostać naruszona przez bieżącą politykę. To oczywiście nie oznacza polskiej bierności wobec kłamstw i próby napisania historii na nowo. Determinację w tym zakresie pokazała zarówno reakcja polskiego prezydenta, jak i premiera oraz polskiej opinii publicznej na słowa prezydenta Putina. Tak będzie także wtedy, jeśli tezy zawarte w tamtych wystąpieniach zostaną powtórzone w Jerozolimie. Obowiązkiem państwa polskiego jest bronienie prawdy, która dotyczy najtragiczniejszego momentu naszej historii – II wojny światowej, podczas której śmierć poniosło 6 mln polskich obywateli, z czego 3 mln stanowili polscy Żydzi – podkreśla Wojciech Kolarski.

Można trafić do Rosjan?

W kontekście sporu historycznego prezydenta Putina z Polską istotna jest reakcja rosyjskich mediów. Doktor Łukasz Adamski, zastępca dyrektora Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, zwraca uwagę, że nie jest to reakcja jednolita. W jego ocenie media, które są kontrolowane przez Kreml albo uznane przez władze za ważne z punktu widzenia wpływu na rosyjską opinię publiczną, a więc telewizja publiczna oraz część publikatorów internetowych, bardzo mocno solidaryzują się z Putinem i publikują materiały mające potwierdzić trafność jego diagnozy. Jak mówi dr Adamski, niektóre idą nawet dalej. Jeden z portali posunął się wręcz do sugestii, że Polska może utracić swoje ziemie zachodnie na rzecz Niemiec, jeśli będzie dalej rzekomo podważała wyniki II wojny światowej. Ten nurt interpretacyjny nie jest jednak w Rosji jedyny, gdyż część mediów, które w jakimś sensie są uzależnione od władzy, ale cenią swoją reputację, stara się pomniejszać znaczenie konfliktu pamięci z Polską albo prezentuje materiały krytyczne w stosunku do wypowiedzi prezydenta Putina. Mam na myśli przede wszystkim ważną i wpływową gazetę „Kommiersant” czy „Nową Gazetę”, nastawioną bardzo krytycznie do obecnego reżimu. Tam opublikowano m.in. artykuły pokazujące antysemityzm Związku Sowieckiego oraz wywiady z rosyjskimi badaczami polityki pamięci, m.in. z prof. Aleksiejem Millerem, wprawdzie dość krytycznie nastawionym do Polski, ale jednocześnie przestrzegającym władze przed próbami restauracji stalinowskiej narracji historycznej, gdyż to z pewnością nie zostanie zaakceptowane przez Zachód i tylko pogłębi izolację Rosji na arenie międzynarodowej. Musimy pamiętać o tym, jak dodaje dr Adamski, że część społeczeństwa rosyjskiego jest już mocno znużona rządami Putina. W tej grupie pojawia się psychologicznie zrozumiały mechanizm: skoro Putin atakuje Polskę, a jest on odpowiedzialny za liczne zbrodnie i rosyjską dyktaturę, to prawdopodobnie Polacy mają rację w tym sporze. Paradoksalnie może to sprzyjać upowszechnieniu się tam prawdziwej polskiej narracji historycznej. Należy mieć jednak świadomość, że obecnie mamy szansę dotarcia jedynie do części rosyjskiej elity. Poważna rozmowa z rosyjskim społeczeństwem będzie możliwa po zasadniczych zmianach politycznych w Rosji, a to może nastąpić dopiero po odejściu Władimira Putina. Teraz możemy jedynie przygotować grunt do takiej rozmowy.

Jednocześnie nie możemy zapominać, że mit wojny ojczyźnianej w przestrzeni publicznej Rosji pełni funkcję świeckiej religii. Pamięć o II wojnie światowej i wielu milionach poległych w jej trakcie jest dla Rosjan nie tylko elementem narodowej, ale wręcz duchowej tożsamości. Pytam dr. Cywińskiego, jak więc opowiadać historię wyzwolenia KL Auschwitz przez żołnierzy Armii Czerwonej, którzy jednocześnie przynosili zniewolenie narodom Europy Środkowej. – Armia Czerwona nie wyzwalała Środkowo-Wschodniej Europy. Ona zajmowała pozycje, z których Związek Sowiecki wycofał się dopiero po 1989 roku – podkreśla. Natomiast w kwestii obozów koncentracyjnych i ośrodków zagłady ci żołnierze nieśli niewątpliwie wolność więźniom zagrożonym śmiercią w każdej sekundzie życia w tychże niemieckich nazistowskich machinach śmierci. To nie podlega wątpliwości i nigdy nie podlegało. Byli więźniowie, niezależnie od światopoglądu lub opcji politycznej, zawsze mówili o tym w kategoriach wyzwolenia.•

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy