O zaletach czytania dzieciom przez rodziców mówi prof. Barry Zuckerman.
Szymon Babuchowski: Ponad 30 lat temu zaczął Pan przepisywać dzieciom książki na receptę. Jaki związek ma czytanie ze zdrowiem?
Prof. Barry Zuckerman: Badania wykazują, że największy wpływ na zdrowie i długość życia człowieka ma czas trwania edukacji. Nie papierosy, nie otyłość – choć to też dwa bardzo ważne czynniki – tylko właśnie liczba lat kształcenia. Bo mózg należy pielęgnować. Tak jak dbamy o płuca, żołądek czy mięśnie po to, żeby człowiek mógł się rozwijać i był silny, tak samo ważne są rozmowa i czytanie. I tak jak szczepienia chronią nas przed infekcjami, tak czytanie chroni przed analfabetyzmem.
Ale dlaczego to właśnie lekarze mieliby zachęcać rodziców do czytania dzieciom?
Bo to są profesjonaliści, którzy najczęściej stykają się z dziećmi. Nie ma żadnego innego zawodu, który miałby tak częsty kontakt z małym dzieckiem. Pediatrzy są ekspertami w zakresie zdrowia, a w Stanach Zjednoczonych duży nacisk kładzie się na wczesne lata rozwoju dziecka. Program czytania maluchom obejmuje u nas dzieci do 5 lat – potem już pałeczkę przejmuje szkoła.
Jakie są reakcje na książki otrzymywane w gabinecie lekarskim?
Dokładnie odwrotne niż w przypadku zastrzyku, który powoduje, że dziecko płacze. Kiedy maluch dostaje książkę, jest szczęśliwy. Szczęśliwy jest także rodzic. Dzięki książce powstaje interakcja między dzieckiem a rodzicem. Zabierają książkę do domu i zaczynają wspólnie czytać. Spędzają bardzo przyjemny czas, którego nie da się przyspieszyć, bo książka wymaga tego, by się nad nią zatrzymać. Ten czas oznacza też rozwijanie umiejętności, znajomości języka, posługiwania się nim, co z kolei ma później wpływ na zdolność uczenia się. Dziecko poznaje stopniowo literki, słowa, potem całe opowieści i w końcu jest gotowe, żeby pójść do szkoły. Natomiast gdy dzieci z tych rodzin, gdzie nie było wspólnego czytania, pojawiają się w szkole, często okazuje się, że pozostają nieco w tyle w stosunku do innych. Stąd może się brać depresja, agresja i wiele innych problemów. Czasami te dzieci w ogóle nie ukończą szkoły. W efekcie tworzy się nieszczęśliwe, niezadowolone społeczeństwo, bo ludzie nie posiadają odpowiednich umiejętności i kompetencji, żeby wpływać na życie społeczne.