Nowy numer 38/2023 Archiwum

Wpływ obcego myślenia

Myśl wyrachowana: Są ci obojętne poglądy innych? Więc nie obchodzi cię, z kim kontaktują się twoje dzieci?

Ona jest Polką, on Francuzem. Przed laty pobrali się i zamieszkali w Polsce, choć we Francji mieli bardzo dobre perspektywy materialne. Przeważył argument, że u nas łatwiej będzie odpowiednio, czyli po chrześcijańsku, wychować dzieci. Trudna decyzja, ale błogosławiona. Dziś najstarsze z pięciorga ich dzieci wchodzą w dorosłość z najlepszym pakietem, jaki człowiek może otrzymać: z ugruntowaną wiarą w Ewangelię i z wynikającym z niej systemem wartości.

Ktoś może powiedzieć, że przecież nie wiadomo, czy za granicą nie udałoby się to samo. Oczywiście istnieje taka szansa, ale, uważam, bardzo mała. Dlaczego – zobaczyłem niedawno. Spotkałem Polkę, która samotnie wychowywała syna w Niemczech. Posłała go do katolickiej szkoły, bo zależało jej na tym, żeby dziecko otrzymało formację zgodną z nauczaniem Kościoła. Pewnego dnia z przerażeniem zauważyła, że podręcznik, z którego uczy się syn, przedstawia równe warianty „rodziny” – od „tradycyjnej” po składającą się z jednopłciowych partnerów. Zaczęła sprawdzać, jakie treści przewiduje się w kolejnych klasach – i jeszcze gorzej: gender i deprawacja na całej linii. Interwencje w szkole i w kurii nic nie dały. Okazało się, że taki jest program dla wszystkich szkół i nie ma od tego ucieczki, bo Niemcy są jednym z nielicznych krajów świata, w których nie istnieje możliwość nauczania domowego. I rzeczywiście – tułaczka tej kobiety z synem po różnych szkołach, prowadzonych przez nawet najbardziej konserwatywne organizacje, przyniosła tylko jeden wniosek: trzeba dziecko zabrać i zapisać je do szkoły w Polsce. Co też zrobiła. Wiązało się to z wieloma wyrzeczeniami i problemami, wśród których konieczność wyjaśnienia tego kroku dziecku zajęła czołowe miejsce.

Nie wiem, jak potoczy się dalsza historia jej syna, ale wiem, jak olbrzymią wartością jest życie w społeczeństwie, które nie kupuje odczłowieczonych eksperymentów ideologicznych. To nie jest obojętne, co myślą i mówią koledzy, co nauczyciele, co media, co politycy. Najbardziej wierzący rodzice wobec wrogiego ideowo środowiska mogą pozostać bezradni.

Przyznam, że sprawy tego rodzaju stały się dla mnie szczególnie ważne, gdy zostałem ojcem. Patrząc przed laty w niewinne oczy moich małych synów, drżałem na myśl przed złodziejami dusz, którzy być może w przyszłości zechcą zaburzyć ich postrzeganie świata. Widziałem, jak strasznie wysilają się postchrześcijańskie ośrodki propagandowe, wciskające się do systemu edukacji wszystkimi dziurami, tworząc rozmaite „równościowe przedszkola” i podsyłając gminom i nauczycielom finansowane z zewnątrz deprawujące materiały genderowe. Nie udało im się, ale przecież nie ustaną, bo stawką są ludzkie dusze. A walka o nie będzie trwała do końca świata.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Quantcast