O politycznych gwarancjach dla chrześcijańskich wartości i strategii PiS w nadchodzących wyborach parlamentarnych mówi prof. Waldemar Paruch.
Bogumił Łoziński: Czy kierowane przez Pana Centrum Analiz Strategicznych (CAS) przygotowuje już opinie na temat propozycji, które pojawiły się na konwencji programowej Zjednoczonej Prawicy w Katowicach?
Prof. Waldemar Paruch: Nie, gdyż pomysły, które padły podczas konwencji, są partyjne, a CAS jest instytucją rządową.
Ale u władzy jest Zjednoczona Prawica i te propozycje będzie realizował rząd.
Centrum Analiz Strategicznych zajmie się ich analizą, gdy zaczną się materializować jako projekty rządowe i do nas trafią. Opiniujemy także projekty, które pojawią się w Sejmie.
Szerokim echem odbiła się zapowiedź, że obóz władzy będzie walczył z „ofensywą zła”. Zostało to odebrane jako przeciwstawienie się szerzeniu ideologii LGBT, szczególnie w szkołach. Czy do tej pory CAS zajmował się rządowymi regulacjami dotyczącymi tego problemu?
Tę wypowiedź prezesa Kaczyńskiego czytam znacznie szerzej, nie tylko w kontekście ideologii LGBT. W kampanii do Parlamentu Europejskiego opozycja uderzyła w ład moralny i społeczny, jaki w Polsce został ustalony w ciągu ostatnich dziesięcioleci. Zaatakowała nie tylko Kościół jako instytucję, ale nawet religię. Mam tu na myśli wystąpienie Leszka Jażdżewskiego przed wykładem Donalda Tuska na Uniwersytecie Warszawskim. Reakcje polityków opozycji na tezy red. Jażdżewskiego były aprobujące, a potem nie pojawiły się głosy jednoznacznie się od nich odcinające.
Już w czasie kampanii europejskiej obóz Zjednoczonej Prawicy zdecydowanie wystąpił przeciwko promocji ideologii LGBT, w obronie wartości chrześcijańskich, Kościoła. Prezes Kaczyński twardo deklarował, że PiS będzie broniło dzieci przed deprawacją seksualną. Od wyborów minęły prawie dwa miesiące i na deklaracjach się skończyło, pojawiły się za to kolejne. Czy obóz rządzący podejmie w tych sprawach jakieś działanie, czy na słowach się skończy?
Dziś skuteczną metodą przeciwstawiania się tym zjawiskom jest obrona istniejącego ładu prawnego. On na pewno chroni rodzinę jako najważniejszy podmiot stosunków społecznych. To jest bezdyskusyjne. Jednoznacznie definiuje też, czym jest małżeństwo i rodzina, zgodnie z nauczaniem Kościoła. Istnieją również przepisy prawne, które chronią dzieci. Oprócz tego w Sejmie jest kilka projektów zmian Kodeksu karnego, które przewidują m.in. większe kary za najbardziej brutalne przestępstwa wobec małoletnich. Takie działania są elementem obrony istniejącego porządku. Atakując Kościół, którego pozycję w państwie reguluje konkordat, politycy opozycji uderzyli w istniejący porządek prawny. Jarosław Kaczyński podkreślał w Katowicach, że PiS jest partią, która broni ładu konstytucyjnego, normalności, spokoju, stabilizacji, prawa do rozwoju. Będziemy konsekwentnie przeciwstawiać się pomysłom rewolucyjnym i radykalnym, które w większości przychodzą z lewej strony sceny politycznej.
To jest postawa defensywna – bronimy tego, co jest. A środowiska lewicowe są aktywne i małymi krokami wprowadzają w życie swoje radykalne pomysły. Na przykład na poziomie samorządów, które przyjmują tzw. kartę LGBT. Strategia defensywna PiS jest skazana na porażkę. Dlaczego nie wprowadzicie rozwiązań na poziomie ogólnopolskim, które skutecznie uniemożliwią np. edukację seksualną według standardów WHO?
W istniejącym modelu szkolnym, gdy mamy podstawy programowe obowiązujące w całej Polsce, zgodnie z prawem nie ma przestrzeni do legalnego wprowadzenia takiej edukacji seksualnej. Przepisy pozwalają tego zakazać. Jeśli taka praktyka zacznie się materializować, nasza reakcja będzie adekwatna względem tych działań. Jeżeli one będą uderzać w ład konstytucyjny obowiązujący w Polsce, w jego warstwę aksjologiczną, nasz rząd zareaguje.
Przyczółkiem prawnym dla środowisk LGBT jest konwencja stambulska, która wprowadza do polskiego prawa definicję płci kulturowej. Na ten dokument powołują się środowiska dążące do przebudowy stosunków społecznych w Polsce według ideologii gender. Dlaczego rząd jej nie wypowiedział?
Na poziomie prawa polskiego nigdzie nie wprowadzono genderowej definicji płci, ona pojawia się tylko w debacie publicznej. Konwencja stambulska nie zawiera przepisów, które są wprost przenoszone do polskiego prawa, niczego konkretnego w naszym prawie nie powoduje. Nie przerysowujmy znaczenia deklaracji międzynarodowych w kontekście naszego prawodawstwa.
W konwencji tej jest szereg nakazów, np. seksedukacji, które teraz są martwe, ale po ewentualnym dojściu do władzy obyczajowej lewicy i liberałów zaczną być wprowadzane w życie.
Rząd Zjednoczonej Prawicy na poziomie politycznym jest gwarantem, że takie eksperymenty społeczne nie będą realizowane. Gdyby do władzy doszła radykalna lewica, jakiekolwiek ustawy przyjęte obecnie nie będą żadną zaporą, bo można je zmienić większością w Sejmie. Najlepszym gwarantem wartości chrześcijańskich jest Zjednoczona Prawica kierująca się konstytucją. Najistotniejsze są gwarancje polityczne. Znacznie bardziej skuteczne jest stanowienie dobrego prawa, które będzie chronić rodzinę, niż skupianie się na działaniu symbolicznym, jakim byłoby wypowiedzenie tej konwencji. Nie wykluczam, że po wyborach tą sprawą się zajmiemy, ale dziś nie jest ona przedmiotem prac naszego obozu.
Opinia katolicka oczekuje przyjęcia projektu zakazującego aborcji eugenicznej, który Zjednoczona Prawica zablokowała w sejmowych komisjach. PiS, nie podejmując tej sprawy, dla środowisk katolickich nie jest wiarygodny jako obrońca wartości chrześcijańskich.
Nie jest prawdą, że podejmowanie kwestii światopoglądowych jest niekorzystne dla PiS. Wybory europejskie wyraźnie to pokazały. Nasz obóz jednoznacznie opowiedział się przeciwko radykalnym propozycjom obyczajowym opozycji, wystąpiliśmy w obronie Kościoła i ładu moralnego. Taka postawa spowodowała, że część wyborców oddała głos na PiS. Sprawa aborcji jest bardziej skomplikowana. Źle by było, gdybyśmy nie wyciągali wniosków z doświadczeń innych państw. Przekształcanie w formy prawne niektórych kwestii moralnych spowodowało efekt wahadła i po zmianie władzy wprowadzenie przepisów diametralnie odmiennych. Pokazuje to przykład Hiszpanii czy Irlandii, gdzie wprowadzono ustawy przewracające dotychczas istniejący porządek moralny. Przedmiotem odpowiedzialności polityków są nie tylko działania aktualne, ale też przewidywanie ich skutków w przyszłości. Nie można być pewnym skutków społecznych przyjęcia projektu zaostrzającego obowiązujące dzisiaj przepisy. A sprawa zakazu aborcji eugenicznej znajduje się w Trybunale Konstytucyjnym. Czekamy na jego orzeczenie.
Tłumaczenie niepodejmowania problemów etycznych odpowiedzialnością za skutki takich działań to rodzaj alibi, którym można wyjaśnić każde zaniechanie w tej sferze.
PiS jest partią, która ma wysoką wiarygodność. Nie składamy obietnic niemożliwych do zrealizowania albo niosących wielkie niebezpieczeństwo polityczne. Żyjemy w państwie demokratycznym i to wybory konstytuują władzę. Zdarzało się, nie tylko w Polsce, że ludzie kierowali się emocjami, a niekoniecznie racjonalnością czy długotrwałym myśleniem o ładzie społecznym, i dokonywali wyborów, z których trudno się potem wycofać. Istnieje niebezpieczeństwo, że w wyniku werdyktu wyborczego władza zostanie przekazana w ręce ugrupowań, które pójdą w kierunku lewicowej rewizji kompromisu aborcyjnego. Pamiętajmy, że w wyborach do PE Koalicja Europejska uzyskała 38 proc., więc jest to poważna siła.
Przed wyborami europejskimi była „piątka Kaczyńskiego”, która przyczyniła się do wygranej PiS. Czy przed wyborami parlamentarnymi będą jakieś nowe projekty?
Nie możemy zapominać, że była to „piątka plus Kaczyńskiego”, ten „plus” jest wyjątkowo ważny, bo dotyczy obrony wolności przed jej burzycielami. Na pewno będą konkretne obietnice wyborcze w 2019 r. Proszę dać nam trochę czasu. Jesteśmy dopiero po konwencji programowej, na podstawie której zbudujemy program, nie tylko na jesienne wybory, ale na następne cztery lata. Za kilka tygodni przedstawimy obietnice, które zrealizujemy w następnej kadencji.
Po zwycięstwie w wyborach europejskich wśród polityków PiS wzrosły apetyty. W wyborach parlamentarnych stawiacie sobie za cel osiągnięcie samodzielnej większości, może konstytucyjnej?
Zdecydowanie mówimy o samodzielnej większości. Nie o większości konstytucyjnej, to byłoby licytowanie oczekiwań bardzo wysoko.
Macie pomysł ma przyciągnięcie elektoratu centrowego?
Rozumowanie w kategoriach: prawica, lewica, centrum jest dobre w analizach politologicznych, bo wiele opisuje. Jednak w kategoriach pragmatyki politycznej nie do końca pozwala nam skutecznie działać, gdyż taki podział jest adekwatny dla około 25 proc. ogółu wyborców. Pozostałe 75 proc. nie rozumie wyznaczników politycznych, a tym bardziej ideologicznych. Dlatego oferta PiS jest kierowana do grup społecznych, środowisk. Kierujemy się oczekiwaniami społecznymi, a nie kluczem poglądów politycznych.
To do jakich grup społecznych chcecie skierować swoją ofertę wyborczą i jakie to będą obietnice?
Powiem panu po wyborach. •
Waldemar Paruch
jest szefem rządowego Centrum Analiz Strategicznych, profesorem nauk społecznych, profesorem zwyczajnym Uniwersytetu Marii Curie- Skłodowskiej w Lublinie. Ma 55 lat.