Po co Bogu człowiek? Miał za mało zmartwień z różnorodnymi przedstawicielami fauny i flory? Musiał sobie zafundować kilka miliardów dodatkowych „problemów” głośno wyrażających swoją niezgodę na rzeczywistość, tupiących nogami, krytykujących i załatwiających pobożne interesy?
W czasie liturgii paschalnej podczas czytania o stworzeniu świata dotarła do mnie „oczywista oczywistość”: przecież On nas nie potrzebował! Od początku był samowystarczalny. Jest wspólnotą kochających się osób. Jesteśmy Jego kaprysem. Zapominamy o tym. Jesteśmy pewni siebie. Nie wyobrażamy sobie planety Ziemi bez aktywności „korony stworzenia”. Jak bardzo Bóg zaryzykował, stwarzając człowieka. Naraził się na szyderstwo, odrzucenie, kpiny, ukrzyżowanie…
Dostępne jest 29% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.