Nowy numer 13/2024 Archiwum

Czy będzie co świętować za kolejne 15 lat?

Za 15 lat może już nie być Unii Europejskiej. Ale może być coś lepszego.

1 maja w całej Polsce świętowano 15-lecie wstąpienie do UE. Choć od pewnego czasu rocznica ta nie wywołuje większych emocji, to jednak można było odczuć nastrój pewnego entuzjazmu. Zdecydowana większość Polaków jest zadowolona z obecności w UE. Czy za kolejne 15 lat równie entuzjastycznie będziemy wspominać początek maja 2004 r.?

Koniec Unii Europejskiej?

Powody, dla których Unia Europejska może nie przetrwać następnych 15 lat, są trzy.

Po pierwsze, rośnie w Europie znaczenie ruchów nacjonalistycznych. Partie w rodzaju francuskiego Zjednoczenia Narodowego i włoskiej Ligii Północnej są tym, czym były partie socjalistyczne na początku XX w. Ich ideologia zyskuje na popularności wraz z nowymi wyzwaniami cywilizacyjnymi. Już wkrótce część tej ideologii będą musiały przejąć europejskie partie głównego nurtu. Tak jak kiedyś część idei socjalistycznych przejęły partie chadeckie i liberalne. Jednym z ważniejszych dążeń nacjonalistów jest cofnięcie integracji europejskiej. Ten postulat może być wkrótce częściowo realizowany.

Po drugie, słabość Niemiec. Unia Europejska jest w pewnym sensie konstrukcją wzmacniającą ten kraj. Szereg rozwiązań unijnych służy niemieckiej gospodarce. Ale wzbudza to coraz większą niechęć innych krajów UE. Niemcy nie potrafią się tej niechęci przeciwstawić. Nasi zachodni sąsiedzi nie stworzyli sensownej ideologii, która uzasadniałaby ich przewodnią rolę w Unii. Niemieccy politycy mogą więc sobie nie poradzić z utrzymaniem europejskiej konstrukcji w całości.

Po trzecie, nie ma miejsca dla Unii Europejskiej na Nowym Kongresie Wiedeńskim. Wielkie mocarstwa dążą właśnie do zbudowania nowego porządku światowego. I nie wydają się one przekonane co do uwzględnienia w nim szczególnej roli Europy. Z powodów historycznych stosunek Hindusów, Chińczyków czy Arabów do naszego kontynentu nie jest najlepszy. Narody te nie będą pałały entuzjazmem, gdy będzie chodziło o uwzględnienie europejskich interesów. W dodatku Unia Europejska mogłaby być kolejnym podmiotem uprawnionym do podziału światowego tortu. Po co więc wzmacniać rywala, kiedy on sam nie wydaje się zdeterminowany nawet w kwestii własnej obrony.

Początek silnej Polski?

Powody, dla których można przewidywać wzrost znaczenia Polski w następnych 15 latach, również są trzy.

Po pierwsze, Polska jest na fali wznoszącej. Po 1989 r. tylko Chiny rozwijały się szybciej niż nasz kraj. Polska gospodarka ma się bardzo dobrze, co można wyczytać z większości światowych raportów. Polacy mogą wreszcie wprowadzać w życie swoją przedsiębiorczość i dynamizm. Jest to jednak nie tylko nasza zasługa, ale i naszych sąsiadów. Od południa i zachodu otaczają nas przyjazne nam kraje. Ze wschodu otaczają nas kraje, które tracą swoją siłę we wzajemnych konfliktach. Możemy więc w końcu zająć się budowaniem naszego dobrobytu.

Po drugie, Polska jest naturalnym integratorem regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Wobec rosnącego nacjonalizmu w Zachodniej Europie, to właśnie w naszej części kontynentu mogą przetrwać idee jedności europejskiej. Narody Europy Środkowo-Wschodniej są sobie bliskie kulturowo, większość z nich mówi podobnymi językami. Ich integracja może być z tego powodu łatwiejsza. W dodatku narody te łączy też podobna historia, a więc i wyzwania ekonomiczne są podobne. Można więc razem stawiać czoła tym wyzwaniom. Polska ma tradycje budowania jedności w regionie. Może więc w tym obszarze osiągnąć wreszcie sukces.

Po trzecie, geografia w końcu działa na naszą korzyść. Nasze położenie między atlantycką Europą a Eurazją zawsze było dla nas przekleństwem. Przez wieki byliśmy terenem, przez który przechodziły kolejne armie - to na wschód, to na zachód. Jednak teraz, kiedy bardziej od wysłania żołnierzy opłaca się wysłanie towarów, nasze położenie może się opłacić. Leżąc między Wschodem a Zachodem, możemy stanowić pomost między nimi, korzystając z dorobku jednych i drugich. Mocarstwom światowym może opłacać się posiadanie stabilizatora, takiego jak silna Polska, jednocząca swój region w tak ważnym punkcie świata.

Czy będziemy świętować za 15 lat?

1 maja 2034 r. wspomnienie wstąpienia do Unii Europejskiej może być tak odległe, jak dzisiaj wspomnienie Okrągłego Stołu. Znaczenie symboliczne może wciąż będzie duże, ale znaczenie praktyczne niewielkie. Niewiele ustaleń porozumienia z 1989 r. wciąż obowiązuje. Tak samo niewiele z ustaleń z 2004 r. może obowiązywać za kolejnych 15 lat. Od nas zależy, czy nowe ustalenia w XXI w. będą dla nas korzystne. Choć teraz historia wydaje się być po naszej stronie i możemy mieć nowe powody do świętowania.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bartosz Bartczak

Redaktor serwisu gosc.pl

Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.

Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka