Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Wszyscy siebie warci?

Prawda nie leży pośrodku, tylko tam, gdzie leży. A ludzie są różni: nie mówią tego samego i nie robią tego samego.

Iopozycja, i rządzący zatracili poczucie interesu narodowego we wzajemnych zarzutach stawianych na forum międzynarodowym – pisze na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” Czesław Bielecki. A w „Kurierze Wnet” Mirosław Matyja lamentuje, że na polskiej scenie politycznej standardem jest „praktyczny brak ideologicznych różnic między lewicą i prawicą”. Politolog uważa, że „oba te ugrupowania nie prowadzą ze sobą walki ideologicznej, lecz jedynie nieustanną walkę o władzę”. Tego rodzaju poglądy to typowy polityczny symetryzm. Jego wyznawcy, czyli symetryści, próbują wykazywać, że „oni wszyscy”, czyli rządzący i opozycja, są „siebie warci” i kierują się tymi samymi niskimi pobudkami. Pogląd ten staje się w pewnych środowiskach modny. Dlaczego? Po pierwsze, symetrysta może udawać, że jest „ponad tym wszystkim”, mądrzejszy i szerzej patrzący. Po drugie, symetryzm jest dość wygodny w skomplikowanej niekiedy sytuacji rodzinno--towarzyskiej, pozwala bowiem unikać sporów, bo przecież nie ma się o co spierać, można natomiast ponarzekać, że „oni wszyscy…”. Po trzecie, mam wrażenie, że symetryzm wyznają osoby, które rozczarowały się tymi, których zawsze popierali, ale głupio by im było poprzeć tych, których histerycznie odrzucali, a zatem pozostają na niby neutralnej pozycji. I po czwarte, są ludzie o określonych poglądach, którzy popierają jakąś trzecią siłę, a zatem powtarzają, że rządzący i opozycja są „siebie warci”, by zyskać wyborców na rzecz owej trzeciej siły. Symetryzm uważam za błędny i nieprzystający do rzeczywistości. Jest wiele elementów, które realnie i wyraźnie różnicują strony politycznych sporów. Jednym z nich jest np. kwestia stosunku do ideologii mniejszości seksualnych LGBT, w tym szczególnie obecności tej ideologii w szkołach. Najostrzej widać to w Warszawie, gdzie prezydent Trzaskowski podpisał deklarację LGBT Plus. Kościół hierarchiczny nie powinien wdawać się w politykę partyjną, ale nie może udawać, że do każdej partii ma ten sam dystans. Bo programy i działania poszczególnych partii, np. w sprawie ideologii LGBT i wynikających z niej konsekwencji społecznych, są bardzo zróżnicowane. Trzeba zatem pamiętać i adekwatnie interpretować to, kto wprowadził program Rodzina 500 Plus, a kto wprowadza deklarację LGBT Plus. To są jednak bardzo różne rzeczy. Prawda nie leży pośrodku, tylko tam, gdzie leży. A ludzie są różni: nie mówią tego samego i nie robią tego samego.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy