Nowy numer 13/2024 Archiwum

Wszystkiego naj…

No i skończyło się. W pewnym sensie, oczywiście. Zawieja okołoświątecznych reklam przeszła przez tę ziemię, nie pozostawiając na niej ani jednego milimetra kwadratowego wolnego od towaru.

Denerwowało to pewnie wszystkich, ale przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka, więc udało się przeżyć. Przyznam, że reagowałem dość nerwowo na jedną z reklam, tę, w której dzieci spotykają „Mikołaja” i życzą mu „wszystkiego najtańszego!”. On im zresztą też. Wszystkiego najtańszego… o zgrozo… Dotąd, jako gatunek myślący, życzyliśmy sobie wszystkiego najlepszego. Od momentu, w którym jedynym przedmiotem naszych życzeń stało się znalezienie okazji, promocji, obniżek, jesteśmy gatunkiem kupującym. Więc życzymy sobie wszystkiego najtańszego. Szkoda, bo symbolicznie przekłada się to na nasz sposób myślenia o świecie, w którym nie to, co wartościowe, jest najważniejsze. Boli tym bardziej, że wyraźniej to widać w okresie świąt Bożego Narodzenia, kiedy Bóg przyjął ludzkie ciało i stał się jednym z nas. Boli, bo jest przejawem zmiany mentalności, i to nie tylko na okres świąt, lecz na całe życie. Człowiek, którego ulubionym zajęciem jest kupowanie, to człowiek, który za najwyższą wartość uznaje posiadanie, a właściwie to nawet nie posiadanie, lecz nabywanie. Nowy przedmiot staje się kolejnym lekiem na kolejny problem, aż do momentu, kiedy zapragnie się jeszcze nowszego. I tak na okrągło. A przecież między „mieć” a „być” zionie ogromna przepaść…

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy