Nowy numer 17/2024 Archiwum

Herstoria o powstaniu

Najnowsze odkrycie: w Powstaniu Warszawskim walczyły i ginęły kobiety!

O tej nieznanej karcie naszej polskiej historii, poinformowała 1 sierpnia na Twitterze Sylwia Spurek, „zastępczyni” Rzecznika Praw Obywatelskich. A właściwie to nie o historii opowiedziała nam pani rzecznik, bo „his” znamionuje męską opresję i zawłaszczanie wszystkiego przez facetów. „To ważna część naszej wspólnej herstorii” – oznajmia zatem pani Spurek. Mówi też o „powstankach”, o „cywilkach”, o „snajperkach” i im podobnych.

Nieszczęsne Powstanie Warszawskie! Kiedyż wreszcie odczepią się od tego zrywu ideolodzy, próbujący szyć z tego zrywu propagandowy sztandar dla swoich obłąkanych projektów społecznych. W podstawówce musiałem słuchać komunistycznych kłamstw o tym, jak to dzielna Armia Ludowa walczyła w powstaniu. O Armii Krajowej też coś tam było, ale zawsze źle i zawsze zdawkowo. Miało być jasne, że za bohaterstwo odpowiadają komuniści, a za klęskę wstrętni kapitaliści. Kiedy komunizm upadł, pielęgnowana przez Polaków prawda „prywatna” stała się oficjalna, ale, jak widać, zamachy na tę prawdę nie ustają.

Bo tu przecież nie o udział kobiet w powstaniu chodzi. Nikt tego nie kwestionował ani nie kwestionuje. Chodzi o zrobienie nawet z historii – no właśnie: „herstorii”. O utworzenie linii okopów między Polakami, posortowanymi według płci.

„Nie możemy więc mówić, że Powstanie Warszawskie nie ma w sobie nic z kobiety” – stwierdza Sylwia Spurek. A to co znowu? Powstanie Warszawskie jest kobietą? Halo! Czy ktoś do tej pory twierdził, że powstanie jest mężczyzną? Powstanie było krzykiem wolności, zrywem przeciw okupantowi, a nie manifą zakręconych feministek.

Oj, chyba komuś nie służy brak prawdziwych problemów. Gdy ludzie, tak jak w Powstaniu Warszawskim, musieli walczyć o życie, do głowy im nie przychodziło zastanawiać się nad parytetami w oddziałach szturmowych albo wśród personelu szpitali polowych. Było tak, jak było, jak wynikało z logiki, z natury, z faktu, że mężczyźni i kobiety to po prostu ludzie i dzielą wspólny los – każdy robiąc to, co mu lepiej wychodzi.

Historia mówi, że kobiety w powstaniu walczyły i ginęły. „Herstoria” robi z tego sensację, a w następnym rozdaniu powie, że kobiet było wszędzie tyle samo co mężczyzn, aż w końcu się dowiemy, że po polskiej stronie były wyłącznie „powstanki”, a wszyscy faceci to byli esesmani.

Nie pisałbym o tym, gdyby „herstorię” wymyśliła podrzędna feministka. Ale tu mamy do czynienia z osobą pełniącą ważną funkcję państwową. Oczywiście wiele tłumaczy fakt, że to osoba od Bodnara, który na stanowisku RPO jest lewicową pamiątką po poprzedniej ekipie – ale nie zmienia to faktu, że to gadanie wysoce szkodliwe.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka