Nowy numer 13/2024 Archiwum

Konflikt z Zachodem nie osłabił Rosji?

Agencja Moody’s podwyższyła w ostatnich dniach perspektywę ratingu Rosji ze stabilnej na pozytywną. Mimo, że rating ten dalej pozostaje na poziomie określanym mianem „śmieciowego”, to agencja zauważa, że rosyjska gospodarka poradziła sobie z zachodnimi sankcjami. I zapowiada, że może podnieść rosyjską ocenę w przeciągu bieżącego roku.

W szczycie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego rosyjskie ratingi zostały poobniżane do poziomów określanych przez specjalistów mianem „śmieciowych”. Wiarygodność rosyjskiej gospodarki mocno ucierpiała w dużym stopniu z powodu napięć z Zachodem. Niebagatelne znaczenie w tej kwestii miały amerykańskie i europejskie sankcje. Ale nie należy zapominać, że rosyjska gospodarka mocno jest uzależniona od dochodów z eksportu surowców. A ceny ropy naftowej i gazu kilka lat temu mocno spadały. Nie mogło się to nie odbić na naszym sąsiedzie ze wschodu.

Jak wygląda sytuacja kilka lat później? Wiceprezes Agencji Moody’s informuje, że rosyjska gospodarka „stawiła opór” zachodnim sankcjom. Kondycje rosyjskich finansów publicznych ocenił on jako dobrą. Dlatego zapewne agencja podjęła decyzję o poniesieniu perspektyw szeregu ważnych rosyjskich spółek. Dotyczy to także przedsiębiorstw dotkniętych sankcjami. Poprawiona została również perspektywa całej rosyjskiej gospodarki. W przeciągu roku może wzrosnąć rating całej gospodarki Rosji, choć dalej pozostanie on na niskim poziomie.

Nie bez wpływu na poprawę kondycji Rosji pozostają efekty dogadania się Moskwy z głównymi eksporterami ropy zrzeszonymi w OPEC. Negatywne dla eksporterów trendy zostały zahamowane. Dodatkowo na cenę ropy wpływają niepokoje na Bliskim Wschodzie, utrudniające wzrost produkcji tego surowca. Ale agencja Moody’s podkreśla, że również sama polityka gospodarcza Rosji pozwoliła jej przejść trudne momenty. Budżet jest ustalany w oparciu o dużo niższe ceny surowców niż są w rzeczywistości. A i struktura rosyjskiego eksportu zaczyna się zmieniać, poprzez zwiększenie się udziału dóbr innych niż ropa, gaz czy węgiel.

Od początku konfliktu Rosji z Zachodem mówiono, że nakładane na rosyjskie firmy sankcje mogą być za słabe. Ale istotny jest inny fakt. Konflikt Moskwy z Europą i Ameryką raczej nie osłabił znacząco gospodarki naszego sąsiada. A jeśli na sprawę spojrzeć globalnie, to można zauważyć pewien trend. Konflikty Zachodem, najczęściej na poziomie dyplomatycznym i piarowym, m.in. takich krajów jak Turcja czy Filipiny, nie utrudniły im osiągania rekordowych wzrostów gospodarczych.

Można zaryzykować nieco kontrowersyjne stwierdzenie, że mniejsze lub większe napięcia z zachodnimi instytucjami zachodnimi nie wpłynęły też na dobre wyniki gospodarcze Polski, Węgier, Czech czy Rumunii. A patrząc z drugiej strony, większe otwarcie gospodarcze na Zachód Iranu czy Ukrainy niespecjalnie pomogło tym krajom. Przeciwnie, przeżywają one obecnie poważne kryzysy, choć w dużym stopniu wynikające z prowadzonych przez nie wojen.

Daleko jeszcze od końca politycznej hegemonii Zachodu na świecie. Ale można dopatrzyć się już pierwszych oznak zmian układu sił w światowej gospodarce. Przede wszystkim nieporozumienia, a nawet konflikty polityczne, nie wpływają znacząco na gospodarkę jak dawniej. Powoli acz nieubłaganie biznes zaczyna zdobywać przewagę nad polityką. I najlepiej podejść bez emocji i starać się wyciągnąć z nich jak najwięcej korzyści.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bartosz Bartczak

Redaktor serwisu gosc.pl

Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.

Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka