Geny leczą skórę

Terapie genowe to na razie wciąż niewielki margines nowoczesnej medycyny. Na listę chorób, z którymi sobie radzą, można wpisać kolejną dolegliwość. Wyjątkowo bolesną i prowadzącą do śmierci.

Magdalena Kawalec-Segond

|

14.12.2017 00:00 GN 50/2017

dodane 14.12.2017 00:00
1

Władysław Szumowski w swojej przedwojennej „Historii medycyny filozoficznie ujętej” wyraził pogląd, że podobne do siebie objawy skórne są spotykane w przypadku licznych i rozmaitych schorzeń, których podłoże może się różnić. W przypadku bardzo ciężkiej, nawet śmiertelnej choroby, zwanej pęcherzowym oddzielaniem się naskórka, przez ponad sto lat dermatolodzy nie zgadzali się nie tylko co do jej przyczyn czy możliwości terapii, ale nawet co do klasyfikacji pacjentów do poszczególnych form schorzenia. Dopiero genetyka molekularna i sekwencjonowanie ludzkiego DNA pozwoliły stwierdzić, że schorzenie zwane po łacinie epidermolysis bullosa (EB) ma podłoże w uszkodzonych genach. Pozwoliło to na stworzenie ostatecznego podziału EB ze względu na to, które geny są uszkodzone.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Magdalena Kawalec-Segond

Zapisane na później

Pobieranie listy