Rewolucja na zamówienie

W lipcowe protesty przeciwko reformie sądownictwa włączyły się media, duże agencje reklamowe i świetnie wyszkoleni specjaliści od organizowania kampanii w internecie.

Co właściwie wydarzyło się w Polsce latem 2017 roku? Mieliśmy do czynienia z powstaniem nowego spontanicznego ruchu w obronie demokracji – jak chcą jedni – czy raczej z gigantyczną operacją marketingową z wykorzystaniem nowych mediów, zmierzającą do obalenia rządu – jak twierdzą inni? Wbrew pozorom odpowiedź wcale nie jest prosta. Błądzą ci, którzy upierają się, że na ulice wyszli jedynie „zdrajcy, ubecy i spacerowicze”, ale też grzeszą naiwnością zwolennicy tezy o całkowicie oddolnym charakterze protestu.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Piotr Legutko