Opowieści z dreszczykiem

Dlaczego heretykowi lepiej było wpaść w ręce inkwizycji niż świeckiego sądu? Czy krucjaty można porównać do islamskiego dżihadu? Odpowiedzi nie dadzą literackie fantazje Umberta Eco czy Dana Browna. O gęsią skórkę przyprawiają za to odpowiedzi dominikańskiego historyka.

Jacek Dziedzina

|

10.11.2016 00:00 GN 46/2016

dodane 10.11.2016 00:00
4

Dla zakonu dominikanów inkwizycja była przez setki lat wielką chlubą, nie żadnym garbem. Dominikanie inkwizytorzy to byli najlepsi z najlepszych. Misji inkwizytora nie powierzano nawiedzonym aktywistom, jak przedstawia ich popkultura za sprawą postaci dyszącego żądzą krwi sadysty o małym móżdżku z „Imienia róży”. Inkwizytorami dzisiaj mogliby zostać ludzie takiej miary, jak ojcowie Jan A. Kłoczowski, Jacek Salij czy ks. Michał Heller – największe umysły polskiego Kościoła...

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Jacek Dziedzina

Zapisane na później

Pobieranie listy