Nowy numer 38/2023 Archiwum

Wybuchowe baterie

Baterie mają być magazynem energii, a okazuje się, że czasami w sposób dość nagły ją oddają. Tak, baterie od czasu do czasu eksplodują. Gdy dzieje się to w produktach światowego lidera… dochodzimy do punktu zwrotnego.

Producent bardzo wysoko ocenianej elektroniki, koreański koncern Samsung przyznał kilkanaście dni temu, że baterie, które eksplodują w wyprodukowanych przez niego telefonach, mają wadę fabryczną. Sprawia ona, że ryzyko eksplozji jest dość spore. Po doniesieniach o poparzeniach klientów firma postanowiła wycofać z rynku swój flagowy produkt, czyli telefon Samsung Note 7. To nie tylko cios w finanse koncernu, ale przede wszystkim w prestiż. Na rynku Samsung i amerykański Apple (producent iPhonów) były uważane za pierwszą ligę. Koreański koncern pracował na tę pozycję ciężko, a teraz może ją stracić. Jest źle. Fatalnie będzie wtedy, gdy – mówiąc cynicznie – poparzone zostanie jakieś dziecko. Już dzisiaj akcje firmy pikują, a sprawa wciąż się rozwija. Telefon to nie jest zwykłe urządzenie elektroniczne. To nasz asystent, czasami „przyjaciel”, a na pewno uzupełnienie naszego mózgu. Gdy to, co kochamy zaczyna stanowić dla nas zagrożenie, trudno o większy cios.

Nie tylko Samsung

Można się oczywiście z tego śmiać, ale czy rzeczywiście jest z czego? Wszystko zależy od tego, jak spojrzymy na statystykę. W USA z powodu wybuchu baterii w telefonie obrażeń doznało kilkanaście osób. Podobnie w Korei. Czy warto robić awanturę z powodu tak małej grupy ludzi? Odpowiedzi na to pytanie są dwie. Pierwsza oparta na faktach. Nie, nie warto robić takiego zamieszania, bo sprawa jest marginalna. Mamy jednak drugą interpretację tej samej sytuacji. Jeżeli kierujemy się nie zimną kalkulacją, tylko emocjami, to zrobienie awantury na skalę globalną ma jak największy sens.

Co takiego się dzieje, że baterie Samsunga wybuchają? Po pierwsze, trzeba oddać sprawiedliwość, że nie tylko baterie tego producenta mają wybuchowy charakter. W przeszłości zdarzało się to także innym. Samsung miał pecha, bo wszystkie incydenty tego typu w ostatnich miesiącach dotyczyły jego produktów. Najpierw tłumaczono, że problemem jest wada konstrukcyjna niewielkiej części baterii. Połączenie jej elementów nie było wykonane odpowiednio dokładnie. W czasie ładowania ten styk nagrzewał się, aż w końcu doprowadzał do eksplozji. Potem jednak zauważono, że nie wszystkie przypadki mogą być wyjaśnione w ten sposób. Wtedy podjęto decyzję o wycofaniu wszystkich telefonów z felerną baterią. Co więcej, wezwano klientów na całym świecie, którzy już posiadali ten sprzęt, do oddania go w najbliższym serwisie Samsunga.

Podkręcamy, podkręcamy

Mamy coraz większe smartfony, coraz nowocześniejsze i coraz bardziej wydajne procesory, a także coraz większą liczbę aplikacji. To wszystko musi zostać zasilone. Na te gadżety potrzeba więcej prądu. A tego w nowoczesnym telefonie jest jak na lekarstwo. Bo bateria jest ciężka i na dodatek zajmuje dużo miejsca. Gdy zostanie zużyta, musi być odpowiednio składowana i zutylizowana. Kto by na to miał czas i pieniądze? Producenci może tak, ale klienci na pewno nie. Kto pamięta telefony, których bateria trzymała kilka dni? Przecież nie tak dawno wytrzymałość baterii była jednym z głównych kryteriów wyboru urządzenia. Dzisiaj o ten parametr pyta niewielu. Wiadomo, jeżeli telefon nie jest często używany, bateria wytrzyma dobę. Coraz częściej zdarza się jednak, że nawet doba to luksus, który trudno osiągnąć. I tak biegamy do pracy, kawiarni czy znajomych z ładowarką. Żeby choćby kilka procent podładować.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zobacz także

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast