Nowy numer 13/2024 Archiwum

Spór o Morskie Oko

Niewiele brakowało, a najpiękniejsze jezioro w Tatrach leżałoby dziś w granicach Słowacji. Spór, jaki rozgorzał na przełomie XIX i XX wieku między magnatami, nie tylko rozpalał ówczesną opinię publiczną, ale zaważył na obecnych granicach Rzeczypospolitej. Jedni budowali budki wartowników, a inni je palili, pozorując uderzenie pioruna. Jedni stawiali słupy graniczne, drudzy przestawiali je na wschód. Zamoyski doprowadził nawet do wytoczenia procesu samemu sobie. O co chodziło?

Spór o Morskie Oko   Morskie Oko, w tle Mięguszowieckie Szczyty Aneta Pawska / CC 3.0 Tatry od wieków stanowiły naturalną granicę między królestwami Polski i Węgier. Przez długi czas tereny te były niezamieszkane i miały charakter ziemi niczyjej. Z czasem jednak królowie obu państw skierowali tam swoich osadników i granica przybrała charakter wyraźnej linii. Jeszcze przed rozbiorami polska część Tatr Wysokich przynależała do Małopolski, a w rejonie Morskiego Oka granica z Węgrami biegła granią przez Mięguszowieckie Szczyty, Rysy i dalej na wschód (nie tak jak dziś na północ), przez Wysoką, Ganek, Żelazne Wrota i Zadni Gerlach, by dalej opadać na Polski Grzebień i dopiero na graniastej skręcać na północ. W praktyce oznacza to, że cała Dolina Białej Wody - najdłuższa i jedna z najdzikszych tatrzańskich dolin - znajdowała się w granicach Polski. Dziś w naszym kraju leży jedynie jej mniejsza odnoga - Dolina Rybiego Potoku, w której znajduje się Morskie Oko. Niewiele jednak brakowało, aby i ten wspaniały fragment Tatr został utracony.

Proces przejmowania przez Węgrów należących do Galicji (zabór austriacki) terenów tatrzańskich zaczął się już w 1794 r., kiedy to wydrukowano pierwszą mapę, na której Dolina Białej Wody znajduje się w węgierskich granicach. Spór o rejon Morskiego Oka eksplodował z wielką siłą pod koniec XIX w., gdy przygraniczne tereny stały się własnością pruskiego księcia Christiana Hohenlohe i polskiego hrabiego Władysława Zamoyskiego.

Hohenlohe był posłem do Reichstagu i członkiem Izby Panów Rzeszy, do tego bajecznie bogatym posiadaczem zakładów przemysłowych na Górnym Śląsku. Założył m.in. kopalnię Oheimgrube w Katowicach - dzisiejszą kopalnię Wujek. W roku 1879 nabył ziemie obejmujące Jaworzynę Spiską, Jurgów i Landek, w skład których wchodziły również tereny Tatr Bielskich i Wysokich. Książę był bywalcem salonów, przyjacielem monarchów i fanem dobrej zabawy oraz wystawnego życia. Szczególnie umiłował polowania. W tym celu w swoich tatrzańskich dobrach stworzył gigantyczny zwierzyniec, do którego prócz naturalnie występującej w Tatrach zwierzyny sprowadził m.in. koziorożce alpejskie i kaukaskie, jelenie z Siedmiogrodu, żubry z Kaukazu i bizony amerykańskie. Ogromny teren kazał otoczyć wysokim płotem, a do jego pilnowania zatrudnił sprowadzonych z Tyrolu strażników. W ten sposób powstało jedyne w historii Tatr swoiste safari. By uzmysłowić sobie skalę tego przedsięwzięcia, wystarczy przytoczyć dane z 1912 r.: na obszarze 1,2 tys. hektarów żyło wtedy 600 kozic, 1200 jeleni, 150 koziorożców, 21 bizonów i żubrów, 30 niedźwiedzi.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wojciech Teister

Redaktor serwisu internetowego gosc.pl

Dziennikarz, teolog. Uwielbia góry w każdej postaci, szczególnie zaś Tatry w zimowej szacie. Interesuje się historią, teologią, literaturą fantastyczną i średniowieczną oraz muzyką filmową. W wolnych chwilach tropi ślady Bilba Bagginsa w Beskidach i Tatrach. Jego obszar specjalizacji to teologia, historia, tematyka górska.

Kontakt:
wojciech.teister@gosc.pl
Więcej artykułów Wojciecha Teistera