Nowy numer 13/2024 Archiwum

Tajemnica, której nie było

To, co działo się i dzieje wokół realizacji filmu „Smoleńsk”, można nazwać prawdziwą kampanią niechęci.

Film Antoniego Krauzego nie miał jeszcze premiery, wciąż trwają prace postprodukcyjne, a już doczekał się mnóstwa recenzji. Najczęściej negatywnych. Swoje zdanie na jego temat wyraziły już chyba wszystkie wpływowe osobistości filmowego światka, w tym aktorzy i reżyserzy, a także eksperci z Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej rozpatrujący wnioski o dotację, z dyrektor Agnieszką Odorowicz na czele. Wydaje się, że celem tego medialnego szumu było zablokowanie produkcji filmu. Niewiele brakowało, by akcja skończyła się powodzeniem. Czy film będzie sukcesem, czy klęską artystyczną, przekonamy się po premierze. Wyrok wydadzą krytycy i widzowie. Od tych ostatnich zależy, czy film będzie finansową klapą, czy przyniesie zyski. Natomiast już teraz warto przyjrzeć się atmosferze, w jakiej przebiegała jego realizacja. Przypomina to czasy PRL-u, kiedy o tym, czy film pójdzie do produkcji, decydowali partyjni cenzorzy. Teraz okazuje się, że i dzisiaj takich nie brakuje, tyle że pochodzą z ochotniczego zaciągu. Ich zdaniem najlepiej byłoby, gdyby film na tak ważny temat w ogóle nie powstał.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Dziennikarz działu „Kultura”

W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.

Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza