Nowy numer 17/2024 Archiwum

Rzeź nad Sekwaną

Paryż. Dwa samochody i kilka kałasznikowów wystarczyło siedmiu islamskim zamachowcom, by dokonać największego od czasów II wojny światowej zamachu nad Sekwaną. Bilans tej rzezi to co najmniej 128 ofiar śmiertelnych, 352 rannych, w tym 99 osób w stanie krytycznym. Co wydarzyło się, minuta po minucie, tej dramatycznej nocy 13 listopada w Paryżu?

Wszystko zaczyna się w Saint-Denis, ok. 10 km na północ od Paryża. Na Stade de France rozpoczyna się towarzyski mecz piłkarski Francja–Niemcy. Na trybunach jest 80 tysięcy kibiców, w tym prezydent François Hollande. 21.00. Obie drużyny wychodzą na murawę. Odśpiewują hymny. Pierwsze podanie, mecz toczy się spokojnie.Między 21.15 a 21.20. Słychać pierwszy huk. Nikt nie reaguje. Po kilku sekundach następny, donośniejszy. Zawodnik reprezentacji Francji, który jest właśnie przy piłce, zwalnia i niepewnie rozgląda się dookoła. Poza stadionem wysadza się jeden z odpowiedzialnych za zajścia tej nocy islamskich samobójców. Jedna osoba jest ranna. Wokół trybuny prezydenckiej powstaje zamieszanie, prezydent Hollande odbiera telefon. Wszystko dzieje się błyskawicznie.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy