Nowy numer 13/2024 Archiwum

PO majstruje przy Trybunale Konstytucyjnym

To skandal, przy którym afera z zegarkiem min. Nowaka to mały pikuś.

Z informacji opublikowanych dziś przez "Gazetę Wyborczą” wynika, że PO próbuje ustawić sobie nowy skład Trybunału Konstytucyjnego. Chodzi o manipulacje, do których doszło podczas prac nad projektem nowej ustawy o TK. Dzięki nim, zdominowany przez PO i PSL obecny Sejm mógłby wybrać pięciu sędziów TK. Gdyby nie ta manipulacja, polegająca na wprowadzeniu sprytnego przepisu przejściowego, obecny Sejm mógłby wybrać jedynie trzech sędziów. Dwóch kolejnych wybrałby już nowy Sejm, który prawdopodobnie nie będzie już zdominowany przez PO i PSL.

Kochani, wydaje wam się, że sprawa zegarka ministra Nowaka to skandal? Może i tak, ale wobec chamskiego ustawiania sobie składu Trybunału Konstytucyjnego przewinienie ministra wydaje się błahe jak złe parkowanie.

Bo kimże są sędziowie TK? To jacyś nudni starsi państwo, mówiący niezrozumiałym prawniczym narzeczem? Nie, to wąskie grono 15 osób niepodlegających praktycznie żadnej kontroli, a posiadających ogromną władzę. Mówi się nawet, że sądy konstytucyjne (nie tylko w Polsce) to "superustawodawcy”, do których należy ostatnie słowo w najbardziej palących sprawach.

Aborcja? In vitro? Eutanazja? Homozwiązki? Problemy na styku polskiej konstytucji i prawa europejskiego? W tych i innych gorących kwestiach orzeczenia TK mają czy mogą mieć znaczenie fundamentalne.

Trybunał orzeka większością głosów. Może się zdarzyć, że tych dwóch sędziów, których PO chce niejako tylnymi drzwiami wprowadzić do TK, może w przyszłości przesądzić o kształcie polskiego prawa w najistotniejszych obszarach, i to na dziesięciolecia.

Dlatego wszelkie próby politycznego majstrowania przy składzie TK muszą być ocenione jako absolutnie skandaliczne.

Zwłaszcza że w myśl projektu ustawy Trybunał ma mieć m.in. prawo stwierdzania niezdolności Prezydenta RP do sprawowania urzędu. A wnioski o zbadanie zgodności z konstytucją ustaw lub umów międzynarodowych przed ich podpisaniem przez prezydenta będzie badać już nie pełny skład Trybunału (15 sędziów), ale tylko 5 sędziów. To "prezent" na inaugurację nowej prezydentury?

Nawiasem mówiąc, projekt obniża też wymagania wobec kandydatów na stanowisko sędziego TK. Obecnie jest wśród nich posiadanie tytułu przynajmniej doktora habilitowanego lub dziesięcioletniej praktyki w którymś z zawodów prawniczych. Po przyjęciu projektu forsowanego przez PO wystarczyłoby "zajmowanie (przez 10 lat) stanowisk w instytucjach publicznych związanych z tworzeniem lub stosowaniem prawa”. To w sposób oczywisty otwiera drogę do TK politykom z parlamentu, byle tylko mieli tytuł magistra prawa.

Na usta ciśnie się wyświechtany, ale zasadny w tym przypadku zarzut psucia państwa poprzez godzenie w niezawisłość TK i autorytet jego sędziów.

Pozostaje mieć nadzieję, że Senat (zdominowany przez PO) będzie miał więcej przyzwoitości niż Sejm i nowa ustawa o TK nie wejdzie w życie w proponowanym obecnie kształcie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jarosław Dudała

Redaktor serwisu internetowego gosc.pl

Dziennikarz, z wykształcenia prawnik, były korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej w Katowicach. Współpracował m.in. z Radiem Watykańskim i Telewizją Polską. Od roku 2006 r. pracuje w „Gościu Niedzielnym”. Jego obszar specjalizacji to problemy z pogranicza prawa i bioetyki. Autor reportaży o doświadczeniach religijnych.

Kontakt:
jaroslaw.dudala@gosc.pl
Więcej artykułów Jarosława Dudały