Zapisane na później

Pobieranie listy

Poniedziałek drugiego tygodnia Wielkiego Postu - Stacja u św. Klemensa

Skandal podziału między chrześcijanami, zwłaszcza między Rzymem a prawosławnymi Kościołami chrześcijańskiego Wschodu, utrudnia Kościołowi okazywanie w swym własnym życiu chwały przemienionego oblicza Pana. I dlatego tak potrzebne są nasza pokuta i modlitwa.

George Weigel

|

GOSC.PL

dodane 02.03.2015 00:15
0

Z czytania z Księgi Wyjścia dzisiejszej Liturgii Godzin dowiadujemy się, że Izraelitów po opuszczeniu Egiptu ogarnęła panika. Egipcjanie, uświadomiwszy sobie, że pozwalając swej darmowej sile roboczej odejść wolno, popełnili błąd, ruszyli w pościg i lada chwila ich dogonią. Wówczas – jak to często bywa w opowieści o wyjściu z Egiptu – w Izraelitach budzi się na powrót mentalność niewolników i uskarżają się: „Lepiej bowiem nam było służyć im [Egipcjanom], niż umierać na tej pustyni”. Na co Mojżesz, który w dniu wczorajszym pojawił się na Górze Przemienienia razem z Jezusem, odpowiada, podobnie jak Jezus powiedział przerażonym uczniom zakrywającym twarz na widok Jego chwały: „Nie lękajcie się”. Lub też, jak czytamy dzisiaj: „Nie bójcie się! Pozostańcie na swoim miejscu, a zobaczycie zbawienie od Pana, jakie zgotuje nam dzisiaj”.

Poniedziałek drugiego tygodnia Wielkiego Postu - Stacja u św. Klemensa   Bazylika św. Klemensa: apsyda Stephen Weigel Sytuacje, w których zostajemy wezwani do tego, by „pozostać na swoim miejscu”, nie są zazwyczaj tak dramatyczne jak sytuacja ludu Izraela, który znalazł się w potrzasku między rydwanami faraona a morzem, lub sytuacja, z którą musieli się zmierzyć Piotr, Jakub i Jan, mając przed sobą niepojętą wizję przemienionego Jezusa i słysząc głos Ojca: „Jego słuchajcie!”. Jednak na początku drugiego pełnego tygodnia Czterdziestu Dni wezwanie Mojżesza może być dla nas inspiracją do rachunku sumienia w kwestii daleko bardziej przyziemnej: naszej reakcji na drobne przykrości bądź wszystko, co nas mierzi  i irytuje.

Cierpliwość pozwalająca znosić osobę, którą ludzie o franciszkańskiej wrażliwości mogliby określić jako „brata osła”, a nawet działanie mające zmienić kogoś takiego – oto wyzwanie, z którym musi się zmierzyć codziennie wielu chrześcijan. Katechizm Kościoła Katolickiego przedstawia cierpliwość jako jeden z tradycyjnych owoców Ducha Świętego, „doskonałości, które kształtuje w nas Duch Święty jako pierwociny wiecznej chwały”, i zestawia je z innymi owocami, o których św. Paweł pisał do krnąbrnych i sprawiających kłopoty Galatów, takimi jak „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (Ga 5, 22–23). Innymi słowy, to, do jakiego stopnia potrafimy w sobie rozwinąć cnotę cierpliwości, pokazuje, jak uważnie słuchaliśmy przemienionego Pana, którego chwała jest przedsmakiem chwały mającej się stać udziałem Jego uczniów.

Dzisiejsza stacja u św. Klemensa jest świadectwem powszechności Kościoła ucieleśnionej w biskupie Rzymu, której przykładem jest św. Cyryl, jeden z Apostołów Słowian, którego grób znajduje się w bazylice. Zgodnie z konwencją historyczną Klemens był trzecim następcą Piotra i stał na czele Kościoła rzymskiego od mniej więcej 91 roku do swojej męczeńskiej śmierci około dziesięciu lat później. Był ważnym autorem chrześcijańskim należącym do Ojców Apostolskich, a więc tych strażników wiary, którzy zdaniem późniejszych chrześcijan, takich jak na przykład Ireneusz z Lyonu, przejęli naukę chrześcijańską bezpośrednio od apostołów. Historyk J.N.D. Kelly zauważa, że żyjący w trzecim i czwartym wieku chrześcijańscy pisarze, tacy jak teolog Orygenes, historyk Euzebiusz z Cezarei i biblista Hieronim, utożsamiali papieża Klemensa z tym samym Klemensem, którego św. Paweł wspomina jako swego współpracownika w Liście do Filipian. Zdaniem Kelly’ego list Klemensa do Koryntian to najważniejsze poza tekstami nowotestamentowymi pismo chrześcijańskie z pierwszego wieku i jak dodaje ten historyk, niektórzy chrześcijanie także włączali go do kanonu Nowego Testamentu.

Również Klemens musiał nauczyć się znosić cierpliwie swarliwość bliźnich. Swój list pisał do Kościoła w Koryncie, nadal uwikłanego w spory, chociaż było to pokolenie bądź dwa pokolenia po tym, jak spokój w gminie starał się przywrócić św. Paweł. Braterskie, a zarazem stanowcze przypomnienie przez Klemensa właściwej struktury Kościoła, najwyraźniej będącej w tamtym czasie w Koryncie przedmiotem kontrowersji, to najwcześniejszy znany nam przykład podjętej z mocą autorytetu interwencji Rzymu, mającej uspokoić nastroje innego Kościoła lokalnego.

Mamy także św. Cyryla, brata św. Metodego, którego sarkofag znajduje się na środkowym poziomie trzypoziomowej struktury, znanej dzisiaj jako bazylika św. Klemensa. Cyryl także był wzorcem chrześcijańskiego uniwersalizmu: wespół z bratem stworzył pierwsze teksty liturgiczne w języku Słowian morawskich, do których zostali posłani z misją ewangelizacyjną z Konstantynopola. Aby zapisać teksty liturgiczne, dwaj święci bracia stworzyli cyrylicę, alfabet do dzisiaj używany przez wschodnich Słowian. Wyczerpany pracą misyjną i staraniami, by nie zerwała się nić komunikacji między Rzymem a Konstantynopolem, Cyryl wycofał się z czynnego życia i przywdział mnisi habit. Kiedy zmarł w Rzymie, odprawiono mu pogrzeb, „jak gdyby był papieżem”, jak odnotowano w spisanym językiem staro-cerkiewno-słowiańskim Żywocie św. Konstantyna – Cyryla (Konstantyn to imię chrzcielne Cyryla), którego fragment czyta się w Liturgii Godzin w dniu jego święta, 14 lutego. Prawosławie uhonorowało obu świętych tytułem „Równy Apostołom”. W roku 1980 Jan Paweł II ogłosił braci z Salonik patronami Europy, stawiając ich w ten sposób obok św. Benedykta; Benedykt, założyciel zachodniego monastycyzmu, był jednym z tych, którzy uratowali cywilizację zachodnią w okresie tak zwanych „ciemnych wieków” średniowiecza; Cyryl i Metody położyli fundamenty religijne i literackie pod kulturę słowiańską, która miała ukształtować wschodnią Europę (grób Metodego znajduje się w Welehradzie na Morawach).

Zgodnie z wielowiekową tradycją, biskup Rzymu Klemens został wygnany na Krym i poniósł tam śmierć męczeńską utopiony w Morzu Czarnym z przyczepioną do szyi kotwicą; stąd motyw kotwicy na baldachimie znajdującym się nad ołtarzem głównym dzisiejszej stacji. Później, jak mówi ta sama tradycja, Cyryl i Metody odnaleźli w połowie dziewiątego wieku relikwie Klemensa i zabrali je z sobą na Morawy, a następnie sprowadzili do Rzymu w geście solidarności docenionym przez Kościół rzymski. Ukraińscy grekokatolicy darzą w dwudziestym pierwszym wieku szczególnym nabożeństwem biskupa Rzymu Klemensa, który, jak wierzą, poniósł śmierć męczeńską podczas wygnania na ich ziemi. W dzisiejszej stacji pielgrzymi mogą czcić pamięć Cyryla i Klemensa oraz rozważać powszechność Kościoła, w którym różnorodność liturgiczna służyć może sprawie chrześcijańskiej jedności. Pamięć o tych dwóch świętych, jednym reprezentującym łaciński Zachód, drugim reprezentującym grecki Wschód, to także zaproszenie do samokrytycznej refleksji nad tym, czy nasze życie przyczynia się do usuwania rozłamów między chrześcijanami i do odtworzenia jedności, którą Chrystus pozostawił w dziedzictwie Kościołowi podczas Ostatniej Wieczerzy.

Skandal podziału między chrześcijanami, zwłaszcza między Rzymem a prawosławnymi Kościołami chrześcijańskiego Wschodu, utrudnia Kościołowi okazywanie w swym własnym życiu chwały przemienionego oblicza Pana. I dlatego tak potrzebne są nasza pokuta i modlitwa.

W stacji u św. Klemensa znajdziemy coś jeszcze, co w sposób szczególny koresponduje z wielkopostną medytacją. Jest to ogromna mozaika w apsydzie górnego kościoła, będąca artystyczną wizją antyfony recytowanej bądź śpiewanej w Godzinie Czytań w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu: „Krzyż Chrystusa jest drzewem życia”. Na Kalwarii świat widzi śmierć i ostateczną klęskę obecne u kresu wędrówki Pana do Jerozolimy. W Wielkanoc objawiona zostaje prawda, zaś Krzyż, symbol tortur i upodlenia, jawi się odtąd jako wspaniałe drzewo rodzące Nowe Życie, które Kościół rozgłasza przez cały okres Wielkanocy: taki właśnie obraz powinniśmy zachować w pamięci przez kolejne pięć tygodni wędrówki nawrócenia.

Tutaj właśnie (wracając do wątku cierpliwości) możemy rozważać wespół z Piotrem w Psalmodii drugich nieszporów drugiej niedzieli Wielkiego Postu gwarancję naszej wytrwałości i miłości do tych, którzy okazują nam agresję. Gwarancją tą jest cierpliwość samego Jezusa: „Chrystus cierpiał za was i wzór wam zostawił, abyście szli za Nim Jego śladami. On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, kiedy cierpiał, nie groził, lecz oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie. On sam, w swoim ciele, poniósł nasze winy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości” (1 P 2, 21–24).

Fragment z książki George'a Weigela „Rzymskie pielgrzymowanie”, Wydawnictwo M, Kraków 2015

1 / 1