Niezwykła była jedność słów, które Stanisław Barańczak pisał w obronie prawdy, moralności i etyki, z jego czynami.
Czym jest poezja?
Od wielu lat nie mógł wykładać. Nigdy nie mówił zbyt wyraźnie, a parkinson dodatkowo odebrał mu możliwość tej formy komunikacji. Mimo to wciąż „dzielił się sobą” bez żadnych ograniczeń. Bronisław Maj podaje przykład jednej ze studentek, która mailowo przysyłała mu pytania do swojej pracy magisterskiej. – Odpowiedzią na każde z tych pytań były obszerne, 20-stronicowe eseje, które z powodzeniem mogłyby stanowić znakomitą książkę. A on to robił dla jednej studentki! Taki był. Mimo że wiedział, iż ma bardzo mało czasu, bo doskonale znał swoje ograniczenia – mówi B. Maj. Krzysztof Biedrzycki pytany o ulubiony wiersz Barańczaka, wymienia utwór „Drogi kąciku porad”. Choć pisany w latach 80., przypomina swą formą internetowy czat, jaki podmiot liryczny odbywa najpierw z tytułowym kącikiem porad, potem ze słownikiem doktryn filozofów, wreszcie z niebiosami, pytając o to, jak radzić sobie ze złem panoszącym się w świecie. Rzeczywiście, jest w tym wierszu „wszystko z Barańczaka”: mistrzostwo językowe, pomysłowość formy, poczucie humoru i metafizyka. Bo mocno stojąc na ziemi, poeta nie przestawał nigdy myśleć o zadawaniu pytań egzystencjalnych. Stanisław Barańczak odszedł od nas w wieku 68 lat. Pozostawił znakomite wiersze, niepowtarzalne tłumaczenia oraz równie ważny, spisany w eseistycznych książkach, teoretyczny przepis na to, czym powinna być poezja. „Powinna być nieufnością. Krytycyzmem. Demaskatorstwem. Powinna być tym wszystkim, aż do chwili, gdy z tej Ziemi zniknie ostatnie kłamstwo, ostatnia demagogia i ostatni akt przemocy”. Te słowa sprzed 30 lat dziś brzmią jak testament poety.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się