Nowy numer 13/2024 Archiwum

Bez spoilerów

Autorzy tego odjechanego serialu nie owijają w bawełnę i używają mocnych, a nawet brutalnych środków wyrazu.

Największym grzechem piszących o filmie jest zdradzenie potencjalnym widzom szczegółów jego akcji. Ograniczę się więc tylko do jednej sceny, która wiele mówi o intencjach jego twórców.

W dworcowej poczekalni na ławeczce siada młoda kobieta z dzieckiem. Nawiązuje rozmowę z siedzącym obok młodym człowiekiem. Z pierwszego zdania rozmowy widać, że kobieta troszczy się o środowisko. Myśli, że znalazła bratnią duszę. To zachęca nieznanego jej młodzieńca do wygłoszenia następującej tyrady.

– Najbardziej środowisko zatruwają ludzie, a urodziła pani kolejnego. Ten człowiek wyprodukuje za swojego życia 550 ton węgla, co oznacza 40 tirów. Dziecko to ekwiwalent prawie 6500 lotów do Paryża. Mogłaby pani latać 90 razy w roku w tę i z powrotem, a i tak mniej wpłynęłoby to na środowisko, niż go rodząc. No i nie wspominając o pestycydach, detergentach, plastiku i paliwie, które go ogrzeją. Rodząc go zachowała się pani samolubnie, skazała pani innych na cierpienie. Gdyby pani zależałoby na środowisku, natychmiast podcięłaby mu pani gardło.

Autor tej tyrady, jak widzimy absolutny racjonalista, nie chce obciążać młodej matki aż taką odpowiedzialnością i ostatecznie proponuje, że w dokonaniu tego proekologicznego działania może ją wyręczyć. Kobieta, która początkowo wywód uśmiechniętego przyjaźnie młodzieńca traktowała jako żart, teraz przerażona tuli dziecko do siebie.

Brytyjski serial „Utopia” jest ewenementem. Porusza trudne tematy: eugenikę, ekologię, manipulacje mediów czy eutanazję. Jednak idzie pod prąd współczesnych produkcji filmowych i telewizyjnych, promujących treści najczęściej zgodne ze współczesnymi trendami obyczajowymi i kulturowymi. Znakomicie pokazuje, ile warte są, szczytne nawet, intencje doprawione fanatyzmem i jakie niosą z sobą koszty. To także kpina z konwencji, jaką jest spiskowy thriller, bo analizując serial od strony dramaturgii, w wielu miejscach można mu zarzucić brak jakiejkolwiek logiki. Miejscami film wydaje się zrealizowany niechlujnie, a uważny widz z pewnością wyłowi w nim wiele niekonsekwencji. To czysty surrealizm, który jednak mówi o naszym świecie więcej niż pseudorealistyczna, serwowana przez telewizyjne medium papka.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Dziennikarz działu „Kultura”

W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.

Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza