O prześladowaniach religijnych w Hiszpanii w czasie wojny domowej z Óscarem Parra de Carrizosa, reżyserem filmu „Pod płaszczem gwiazd”, rozmawia Edward Kabiesz.
Edward Kabiesz: Czy film jest wierną rekonstrukcją wydarzeń, jakie rozegrały się w Almagro?
Óscar Parra de Carrizosa: Film jest całkowicie wiernym odtworzeniem tych wydarzeń. Scenariusz powstał na podstawie akt sądowych z tamtego okresu oraz relacji naocznych świadków zawartych w książce o męczennikach z zakonu dominikanów autorstwa o. Luisa G. Alonso Getino.
W filmie widzimy zakonników i nieliczną grupę oprawców, czyli milicjantów. Nie ma w nim prawie zupełnie mieszkańców miasteczka, z wyjątkiem kilku kobiet. Dlaczego?
Mieszkańcy zareagowali trochę tchórzliwie wobec zaistniałej sytuacji. Zresztą to był dopiero początek wojny domowej i nikt za bardzo nie wiedział, po której stronie się opowiedzieć. Później, gdy wojska generała Franco dotarły do miasta, ludność pomogła w zidentyfikowaniu autorów rzezi.
Zróżnicował Pan postawy uczestniczących w prześladowaniach milicjantów, a rola burmistrza jest dwuznaczna. Czy to również zostało oparte na faktach?
Tak. Burmistrz starał się przypodobać obu stronom. A tak naprawdę gdyby doszło do rozlewu krwi, nie chciał, żeby stało się to na jego terytorium. Po zakończeniu wojny trafił do więzienia. Dostał jednak symboliczny wyrok, gdyż nie udało się udowodnić, że miał pełną świadomość tego, co się ostatecznie wydarzy. Tym niemniej do dziś utrzymuje się w mieście przekonanie o tym, że był tchórzem, który grał na oba fronty i w końcu zostawił zakonników na pastwę losu.
W czasie jednej z egzekucji widzimy trzech zakonników i kobietę. Nie jest jasne, dlaczego tam się znalazła.
Chodzi o siostrę zakonną, franciszkankę. Nie ma dokładnych danych dotyczących jej osoby. Wiadomo tylko, że nazywała się siostra Vicenta. Została zatrzymana przez milicję w pobliskiej miejscowości La Solana. Oprawcy zgwałcili ją, a potem dalej poniżali. Po zatrzymaniu dominikanów milicjanci drwili z nich, jak to pokazuje film, starając się zmusić zakonnicę do relacji seksualnych z jednym z seminarzystów. Zamordowano ją tego samego dnia co trzech dominikanów. Nigdy nie odnaleziono ciał zakonników ani siostry Vicenty. Z kolei w innej scenie egzekucji oprawcom towarzyszyła żona jednego z nich. Co więcej, po rozstrzelaniu zakonników oddała mocz na ciała zmarłych. Fakt ten pominęliśmy w filmie przez szacunek dla męczenników.
Czy sprawcy tych zbrodni zostali ukarani?
Dwóch z nich zginęło podczas pijatyk przed końcem wojny. Trzeci został zabity w czasie próby ucieczki przed wkraczającymi do miasta wojskami Franco. Natomiast naczelny grupy Armando Crespo został uwięziony, osądzony i ostatecznie rozstrzelany w 1941 r. Dominikanie odwiedzili go w więzieniu, zanosząc mu jedzenie! Dziś w Almagro nadal mieszkają rodziny sprawców zbrodni.
W swoim filmie pokazał Pan zupełnie inną drogę w odpowiedzi na prześladowania Kościoła niż np. w „Cristiadzie”, która również opowiada o prześladowaniach Kościoła. Nie walkę, ale męczeństwo. Która z nich jest Panu bliższa?
Zdecydowanie postawa męczeńska, jako najwyższy wyraz wiary w Chrystusa. Męczennicy są świadkami wiary i ich dobrowolna rezygnacja z użycia siły jest jasnym odzwierciedleniem postawy Chrystusa.
„Pod płaszczem gwiazd” jest filmem kameralnym. Czy było to założeniem artystycznym, czy wynika raczej z ograniczonego budżetu?
Wynikało to z mojej decyzji. Przede wszystkim zależało mi na ukazaniu wiary ludzi stojących w obliczu własnej śmierci, których jedyną bronią była właśnie wiara. Zrezygnowałem z widowiska, gdyż według mnie prawdziwa akcja toczyła się nie na zewnątrz, lecz wewnątrz – w ich sercach. Aby pokazać miłość Boga, nie potrzebowałem wielkich efektów specjalnych. Wystarczyło kręcić kamerą, jak na przykład kwestię o męczeństwie, którą wygłasza ojciec Pedro López, nauczyciel filozofii w seminarium.
Dziennikarz działu „Kultura”
W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.
Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza