GN 40/2023 Otwarte Archiwum

Nawracanie z niczego

Podobno na Zachodzie „odchodzą od chrześcijaństwa”. Bzdura. To nie jest żadne chrześcijaństwo.

Podobno niemieccy radykalni muzułmanie – salafici – zamierzają nawracać Polaków. „Nasi bracia i siostry nagrywają już posłania po polsku, będziemy je publikować w internecie” – powiedział „Gazecie Wyborczej” Sven Lau, jeden z najbardziej znanych salafitów w RFN. I wyjaśnił, że owi „bracia i siostry” to polscy imigranci, którzy wyemigrowali do Niemiec i przeszli na islam. Twierdzi, że jest takich wielu i są żarliwymi wyznawcami.

Bardzo możliwe. Podobnie jest przecież z wieloma rdzennymi mieszkańcami Europy. Czy to dziwne, że Europejczyk, któremu wtłacza się do głowy, iż religijne przekonania należy ukrywać, a seksualne upodobania ujawniać, w końcu ma tego dość i idzie za potrzebą duszy? Bo każdy człowiek ma instynkt wieczności i tęskni za czymś radykalnym, większym niż on sam. Zostaliśmy stworzeni jako istoty wyjątkowe, wyposażone w wolną wolę, z duszą nieśmiertelną, która chce się manifestować – i zrobi to niezależnie od tego, czy się ją uznaje, czy też nie. To dlatego córki białych ludzi Zachodu wkładają islamskie chusty, choć wiedzą, że islam ma w głębokim poważaniu wszelkie ideały feministek. To dlatego „synowie genderu”, wychowywani na bezpłciowych mydłków, w końcu zatęsknili za męskością, którą odnajdują w islamie.

Jeśli ktoś myśli, że na islam przechodzą chrześcijanie, jest w głębokim błędzie. To postchrześcijanie, dzieci ludzi, którzy wyrzekli się Chrystusa. To ci, co w spadku po rodzicach otrzymali diabelski komunikat: „nie ma niczego oprócz tego, co widzisz, więc jedz, pij i używaj”. Dzieci Zachodu, żyjąc w cieniu katedr, nie wiedzą już, że romańskie, gotyckie czy barokowe sklepienia nie po to zostały wzniesione, żeby skrywać pustkę i żeby sobie turyści pod nimi fotki robili. Ci ludzie zostali wychowani w pogardzie do tego, co stanowi o ich tożsamości, bo im wmówiono, że nie istnieją wyższe wartości duchowe, więc nie ma i nigdy nie było o co walczyć – ani o wiarę, ani o moralność, ani o wierność. I że nietolerancją jest mówić innym o swej wierze, bo przecież – ha, ha – tylko oszołomy tak robią. Więc wyrzeknijmy się oczekiwania na Pana, bo sami jesteśmy panami. Zapomnijmy o Bożym Narodzeniu, bo jest tylko ludzkie narodzenie. Ustrojone choinki niech zostaną, trzeba gdzieś dawać prezenty.

„Będą okazywać pozór pobożności, ale wyrzekną się jej mocy” (2 Tm 3,5) – przestrzegał św. Paweł. Ale długo tak się nie da. Albo człowiek powróci do mocy Chrystusa, albo nawet pozorów się wyrzeknie i przystanie choćby do terrorystów. Byle tylko byli jacyś, byle nie byli letni. Bo kto się do reszty nie sprzedał temu światu, ten woli zostać kimkolwiek niż nikim.

Właśnie wróciłem z kursu „Nowe Życie”, na którym wiele osób doświadczyło mocy Chrystusa. „Nie wiedziałam, że to możliwe” – mówiła mi jedna z uczestniczek, oszołomiona łaskami, jakie na nią spadły.

O tak, możliwe. Kto wezwie Chrystusa, ten pozna Jego moc. I będzie głosił Dobrą Nowinę, choćby bogini Tolerancja zakazała. I powróci radykalizm – bynajmniej nie islamski. Prawdziwy, zdrowy radykalizm Ewangelii.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka

Quantcast