Strażnicy przejdź do galerii

Wybierając się w Bieszczady, możemy mieć pewność, że ich spotkamy. Patrolują teren samochodami, na motorach, konno, a w zimie też na skuterach śnieżnych. Wędrują połoninami razem z turystami. Nie zawsze kontrolują. Czasami po prostu obserwują. Trudną okolicę muszą znać jak własną kieszeń. Wymaga się od nich nie tylko umiejętności, ale także ciągle otwartych oczu i uszu.

Mariusz Majewski

|

06.11.2014 00:15 GN 45/2014

dodane 06.11.2014 00:15
0

Zjednej strony to zwykła praca. Są obowiązki i trzeba je wykonać. Ale jeśli chodzi o dyspozycyjność i odpowiedzialność, jest to praca bardzo wymagająca – mówi major Piotr Mielcarek, pełniący obowiązki komendanta placówki Straży Granicznej w Czarnej Górnej. To pierwsza obok Stuposian i Ustrzyk Górnych placówka górska. Rozmawiamy w jego gabinecie w stosunkowo nowej strażnicy oddanej do użytku w 2004 roku. Wówczas Straż Graniczna z Czarnej przejęła odcinek graniczny ochraniany przez Straż Graniczną w Lutowiskach. Major Mielcarek służbę na tym terenie pełni od 1992 roku.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Mariusz Majewski

Zapisane na później

Pobieranie listy